Dzisiaj kolejny raz w Ewangelii
słyszymy opowieść o uzdrowieniu trędowatego przez Pana Jezusa. Ma ona głębsze i
szersze, wręcz symboliczne znaczenie, sięga bowiem i naszych czasów. Wprawdzie
trąd jako choroba w dosłownym znaczeniu już nie istnieje (może tylko w dalekich
krajach Afryki), ale dosięga w mniejszym lub większym stopniu każdego z nas. Bo
trąd – to symbol czegoś więcej niż tylko choroby ciała. Współczesny trąd – to przede
wszystkim choroba duszy, choroba serca i myśli, które niszczą naszą tożsamość,
nasze ego.
Czy z tego „trądu” można się wyleczyć? Odczytajmy
powtórnie karty Ewangelii: „Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i
upadłszy na kolana, prosił Go: „Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić". A
Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę,
bądź oczyszczony". Zaraz trąd go opuścił, i został oczyszczony. Jezus
surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: „Bacz, abyś nikomu nic nie
mówił, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą
przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich". Lecz on po wyjściu zaczął
wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie
wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd
schodzili się do Niego. (Mk 1, 40-45)
Warto zwrócić szczególną uwagę na słowa,
które wyróżniłam. To jasny przekaz dla nas wszystkich. Podobnie jak trędowaty
musimy sobie uświadomić swój „trąd” – chorobę swojej tożsamości. Jaka ona jest?
Co jej dolega? Co ją brudzi i niszczy? Musimy stanąć w prawdzie. Bez rzetelnego
rozrachunku z samym sobą nigdy nie zostaniemy uleczeni! Bo jeśli nie jesteśmy
świadomi czy też nie dopuszczamy do siebie myśli o swojej „chorobie”, to po
prostu nigdy się nie dowiemy, jak ją uleczyć!
A chorób jest bez liku we współczesnym
świecie, może nawet znacznie gorszych niż fizyczne dolegliwości! Wystarczy się rozejrzeć
i poczytać… To zawiść ogarniająca człowieka z byle powodu, to wszelkie próby
dokopania drugiemu, bo jest lepszy, mądrzejszy; to brak przebaczenia drugiemu; to
złość, nienawiść, nieżyczliwość, zakłamanie; to brak miłości bliźniego na
wszystkich płaszczyznach życia, to pycha… To są nasze choroby, które niszczą, zabijają
sumienie, czystość serca! Trąd XXI wieku w cywilizowanym świecie!
Jakie jest lekarstwo? Odpowiedź daje
nam Ewangelia: A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do
niego: „Chcę, bądź oczyszczony". Bo jedynie On, który jest samą miłością, może
uleczyć to wszystko, co w człowieku jest złe. Tak niewiele trzeba, by to się stało!
Wystarczy poprosić!
Wpis: 12 stycznia godz. 9:15