Wiadomość o śmierci męża mojej
serdecznej przyjaciółki zrodziła w sercu pewne refleksje, którymi chciałabym się
podzielić, zwłaszcza, że ta śmierć miała wyraźne znamiona ingerencji Chrystusa w życie tego człowieka, a – nie ulega
wątpliwości – stała się tak piękna dzięki modlitwom jego małżonki.
Czy należy myśleć o śmierci? Ja otarłam
się o nią całkiem niedawno… Kolejny raz Pan Bóg podarował mi życie, bo rok temu
też wyglądało na to, że nie powinnam już żyć. Ale żyję! Pierwszy raz wyrwał
mnie Pan Jezus (ten, którego obrazek widnieje na górze mojego blogu), gdy miałam
około czterech lat, kiedy to Niemcy zabierali polskim rodzicom dzieci o nordyckiej
urodzie. (Pisałam już o tym.) Były jeszcze inne „przypadki”, gdy dosłownie
cudem uniknęłam śmierci. Mogłabym wiele
opowiadać! Myślę, że każdy z nas ma jakieś swoje doświadczenia i uratowania,
wystarczy tylko to dostrzec i uwierzyć w Bożą interwencję!
Teraz nastały takie czasy, że z trudem
przyznajemy się do „uczestnictwa” Boga w naszym życiu – w obawie, by nie zostać
wyśmianym, bo cyników nie braknie. Żal mi ich, bo za maską cynizmu często kryje
się bezradność człowieka, któremu z Panem Bogiem nie po drodze. Albo może Go jeszcze
nie doświadczył?! Szkoda, bo z Nim żyje się znacznie łatwiej, mimo że to życie
wcale nie jest lekkie, łatwe ani przyjemne. Ale mamy świadomość, że nie
jesteśmy sami, że mamy tak potężnego i kochającego Przyjaciela, to zdecydowanie
ułatwia nam żywot.
Wracam do pytania postawionego na
początku… Czy należy myśleć o śmierci? Czeka przecież każdego z nas. Wielu
modli się o szczęśliwą śmierć do świętego Józefa, wierząc, że przybędzie nam z
pomocą w ostatniej chwili naszego życia. Ja też o to się modlę! Ale nie
ukrywam, że również się boję, bo to kres życia i dalej – wieczność. Jak nas Pan
Bóg rozliczy z całego życia? Z win popełnionych? Z okazji niewykorzystanych dla
Dobra? Kiedyś napisałam taki wiersz, który umieszczę jutro. Wiersz – rachunek
sumienia.
Moja odpowiedź na pytanie, czy należy
myśleć o śmierci, jest: TAK! Bo czymże tak naprawdę jest to przejście? Spotkaniem
z naszym Panem Jezusem Chrystusem. Sięgnijmy po Dzienniczek św. Faustyny… Ona
(podobnie, jak wielu świętych) tęskniła za śmiercią, prosiła Chrystusa, aby ją
zabrał. Zatem – wpatrzeni w naszych świętych przyjaciół w niebie – módlmy się o
dobrą śmierć. Nie bójmy się!
Wpis: 12 marca godz.:9:01