To też jeden z grzechów głównych! Bo
czyż nie grzeszymy nieumiarkowaniem?! Obecny czas Wielkiego Postu sprzyja podjęciu
różnych ograniczeń, zwłaszcza w jedzeniu i piciu. Wiadomo, o jakie picie
chodzi! Przecież nie o wodę i soki, ale o wszystkie napoje „wyskokowe”, które obezwładniają
nasz umysł i są źródłem wielu chorób, choćby marskości wątroby, prowadzącej w
konsekwencji do śmierci. Wiemy, wiemy, ale jakże trudno zrezygnować! Najgorzej
jest wtedy, gdy popadniemy w uzależnienie! Z wielkim uznaniem wspominam śp. Marka
Kotańskiego, który w swoim „Monarze” z takim zapałem i mozołem leczył alkoholików. Rozsądek mówi:
Nie pij! Ale czy tu ma coś do powiedzenia rozsądek? Nie ulega wątpliwości, że szatan święci na tym
polu swoisty triumf, a bezradna żona, płaczące dzieci nie mają nic do
powiedzenia. Bardzo smutne, ale prawdziwe!
Jest jeszcze inne nieumiarkowanie,
które dotyczy znacznie większej liczby osób, mianowicie nieumiarkowanie w
jedzeniu, czyli po prostu łakomstwo. Słowo „nieumiarkowanie” brzmi ładniej i
nie budzi niechęci, natomiast „łakomstwo” – zwłaszcza w odniesieniu do
konkretnym osób – ma wyraźny odcień ujemny. I w tym miejscu uderzmy się w
piersi i przyznajmy przed samym sobą, że zdarza się nam zgrzeszyć łakomstwem. I
to niekoniecznie przy okazji świąt Bożego Narodzenia czy Wielkiejnocy, ale
znacznie częściej. Trudno niekiedy powiedzieć sobie „Stop!”, wystarczy. Skąd
znam tę teorię? Z własnego życia, niestety! Wstyd się do tego przyznać, ale jest
taka konieczność – przynajmniej przy okazji Wielkiego Postu! Tenże Wielki Post
daje nam tysiące możliwości, aby umartwić swoje ciało, powstrzymać się od
najróżniejszych przyjemności, w tym również od nadmiernego jedzenia. Ma to
wymiar podwójny, mianowicie - po pierwsze - możemy to ofiarować Panu Jezusowi
jako zadośćuczynienie za swoje grzechy. A po drugie, co jest równie ważne,
hartujemy swój charakter, swoją wolę, która z nijakiej może stać się naprawdę silna.
Jest jeszcze trzeci aspekt – dzięki postowi
zdrowiejemy!
Wpis: 4 marca godz. 11:20