czwartek, 11 marca 2021

O depresji słów kilka...

 

Coraz częściej słyszy się o depresji! Dopada ludzi w różnym wieku, ale co najsmutniejsze – młodych, przed którymi dopiero otwiera się świat. Lekarze psychiatrzy mają pełne ręce roboty – mówiąc kolokwialnie.

Dlaczego poruszam ten temat? Bo jest bardzo bolesny – nie tylko dla tych, którzy cierpią, ale i dla tych, którzy z nimi obcują. Znam co najmniej kilkoro ludzi, których dopadła depresja. Ludzi wrażliwych, o wielkim sercu, którzy nie radzą sobie ze swoimi problemami, zarówno osobistymi, jak i natury ogólnej. To prawda, że czasy, w których przyszło nam żyć, są bardzo trudne. Łatwe nie były nigdy, ale teraz zostały podeptane wartości, na których budowaliśmy nasze życie. BÓG! HONOR! OJCZYZNA! Wkradło się zło w niespotykanej dotąd skali i wymiarze. Pana Boga jednoznacznie utożsamia się ze złem niektórych kapłanów. To wielki błąd! Czasami mam wrażenie, że szuka się wyłącznie sensacji, którą karmi się czytających czy też słuchających wiadomości z różnych źródeł.

A gdzie te dobre wieści, które przecież są, wystarczy tylko trochę dobrej woli, aby je dostrzec! Są ludzie o wielkich ideałach, są kapłani, bez reszty oddani swoim „owieczkom”. Nie muszę daleko szukać, wystarczy spojrzeć choćby na kapłanów w mojej parafii, w Przeźmierowie! Ale nie są wyjątkiem! Jest ich wielu! Niedobrze, jeżeli swoją wiarę opieramy li tylko na informacjach o błędach księży! Bóg jest ponad wszystkim! Szatan robi wszystko, by wydrzeć nam wiarę w Boga i to dobro, co On nam zsyła.

Jak to ma się do depresji? Ma się wprost proporcjonalnie! Upadek ideałów, w tym wiary w Boga, powoduje pustkę w życiu człowieka. Nie ma bowiem na kim się oprzeć. Przerasta go ogrom problemów, które niesie życie.

Nie mam zamiaru nikogo nawracać ani narzucać swoich przekonań, ale wiem z całą pewnością, że Pan Bóg pragnie nam pomóc i pomaga, jeśli tylko o to poprosimy.

Zdawało się, że pandemia, która ogarnęła swoim zasięgiem cały świat, wyzwoli w nas  nie tylko strach (i słuszny), ale przede wszystkim sprawi, że człowiek zwróci się globalnie z prośbą o Bożą interwencję. Tymczasem wygląda to tak, jakby ktoś otworzył „puszkę Pandory”, która wysypała na świat samo zło i skłóciła ludzi.    

Jak w tym wszystkim ma się odnaleźć człowiek wrażliwy, żyjący dotąd według praw Bożych, człowiek słaby, dla którego zabrakło wzorców, człowiek młody, który marzył o pięknym świecie, człowiek którego rodzina się rozleciała, bo tata lub mama znaleźli sobie innych partnerów, nie myśląc o dobru dziecka?!

Dzisiaj w czasie homilii podczas Mszy świętej z Jasnej Góry usłyszałam takie słowa: „Tylko Chrystus ma moc, by wszystko w nas zmienić! Postawmy Boga w centrum naszego życia!”

 

Wpis: 11 marca godz. 9:05