wtorek, 7 lutego 2017

O wolnej woli słów kilka


Mimo upływu lat ciągle stwierdzam, jak niewiele jeszcze wiem o życiu, o ludziach… To znaczy powinnam to inaczej sformułować. Wiem dużo, ale nie na tyle dużo, aby zawsze rozpoznać to wszystko, co mnie spotyka, rzetelnie ocenić, czy moje dążenia, pragnienia, ba, całe życie, są właściwe, no i przede wszystkim – czy są zgodne z wolą Bożą. Myślę, że właśnie to ostatnie pytanie jest najważniejsze – pytanie, które każdy homo sapiens powinien sobie stawiać dość często. Być może czasami zapala się czerwone światełko – sygnał, że coś jest nie w porządku. Nie chodzi przecież o jakieś wielkie wydarzenia, w których uczestniczymy, ale głównie o postawę. Postawę, która kryje w sobie zarówno myśli, jak i nasze słowa, mające oddźwięk w tym wszystkim, co robimy, w naszych kontaktach międzyludzkich…
Te refleksje zrodziły się pod wpływem lektury wspomnianego kilka dni temu św. Alfonsa Marii de Liguori. Bo o tym, że jest Pan Bóg – Stwórca wszechświata – wiemy doskonale. Nawet ludzie, którzy deklarują się jako niewierzący, to tak naprawdę wierzą, bo przecież nie można walczyć z czymś, a raczej Kimś, kto nie istnieje!
A wracając do refleksji o życiu zgodnym z wolą Bożą… Może niektórym to stwierdzenie o zgodności z wolą Bożą wydaje się staroświeckie, takie niedzisiejsze, bo  Boże przykazania stają się niewygodne, ograniczają wolność. To tylko pozór! Przytoczę kilka myśli św. Alfonsa – człowieka nie tylko świętego, ale i niezwykle mądrego, znającego doskonale ludzką psychikę. Oto garść jego myśli: „Jakże biedny jest ten, kto staje się niewolnikiem własnej woli! Będzie bowiem pragnął wielu rzeczy, lecz nie będzie mógł ich zrealizować. A co gorsza – uchylając się przed znoszeniem tego, co jest mu przykre, będzie zmuszony i tak to wycierpieć: „Skąd się bowiem biorą wojny i kłótnie między wami?” (Jk 4,1-2)
Jakież to wojny?
Pierwsza wojna rodzi się z pragnienia przyjemności zmysłowych: unikajmy więc wszelkich okazji, umartwiajmy oczy, polecajmy się Bogu, a wojna ucichnie.
Druga płynie z pożądania bogactw: starajmy się kochać ubóstwo, a i ta ustąpi.
Trzecia - z ambicji bycia szanowanym i czczonym: kochajmy pokorę i życie w ukryciu, a i ta wojna się skończy.
Czwarta, powodująca najwięcej szkód, wynika z naszej wolnej woli: ale i ona zaniknie, gdy zgodzimy się na wszystko, co pochodzi z woli Bożej. (…) Trzeba więc kochać Boga, jak Jemu się podoba, a nie tak, jak nam to odpowiada. Bóg chce nas wypełnić swoją miłością. (…)
Dlatego trzeba:  
1 - Oderwać się od tego wszystkiego, co Bogu niemiłe, a czynić tylko to, co Jemu się podoba.
2. Przyjąć bez wyjątku wszystko, co pochodzi z Jego rąk, nawet gdyby było dla nas twarde i przykre.
3. Przedkładać ponad wszystko Bożą wolę nad naszą.”
No, łatwe to nie jest, ale NA PEWNO MOŻLIWE DO OSIĄGNIĘCIA!

Wpis: 7 lutego g. 11:15