piątek, 17 lutego 2017

O tolerancji

Już kiedyś pisałam o tolerancji, ale jest to temat ciągle aktualny i potrzebny, aby przypominać sobie jej najważniejsze aspekty. O idei tolerancji można mówić nie tylko na płaszczyźnie politycznej, społecznej, religijnej czy obyczajowej, ale przede wszystkim – moralnej, której – w moim przekonaniu – wszystkie inne są podporządkowane.
Zapewne każdemu z nas różne myśli chodzą po głowie, i dobrze, bo to dowód, że staramy się zrozumieć świat, postawy ludzi, a przede wszystkim – samego siebie. Wśród tych myśli na pewno ważne miejsce zajmuje tolerancja. Nigdy za dużo rozważań, by odnaleźć się  we współczesnych realiach i odnieść się do nich w miarę obiektywnie.
Moje spostrzeżenia są luźnymi refleksjami i nimi pragnę się podzielić. Są to także pytania, które często stawiam sama sobie…
 Jakie zachowania czy postawa mogą zostać nazwane tolerancyjnymi i tym samym stanowić wartość moralną?
Być tolerancyjnym wobec kogoś lub czegoś, wobec zachowań lub wyrażanych poglądów to wcale nie znaczy akceptować te zachowania czy poglądy.
Tolerancja nie zmusza nas do zmiany własnych upodobań. Nakazuje nam natomiast szanować drugiego człowieka i starać się, by jego prawo do wyrażenia innych poglądów było tak samo realizowane jak moje własne, jak nas wszystkich. Mogę się nie zgadzać z czyimiś poglądami, ale wiem, że ma on  prawo je głosić.
Jest jeszcze inny aspekt tolerancji... W moim przekonaniu człowiek powinien mieć odwagę wyrażenia swojej opinii w przypadku, gdy coś go oburza, gdy  faktycznie jest niezgodne z uznawaną hierarchią wartości.
Czy my, ludzie XXI, mamy tę odwagę, by na przykład zwrócić uwagę komuś, kto sypie wulgaryzmami na lewo i prawo? Są znacznie bardziej poważne problemy niż brzydkie słownictwo. Czy zatem mamy odwagę przeciwstawić się presji człowieka, który przekonuje mnie do zła? Czy to zło dostrzegam i odważnie mu się przeciwstawiam? Jak to ma się do tolerancji!?
Każda tolerancja ma swoje granice!  Nie powinna wykraczać poza moralne normy. Ta myśl nie przeczy - moim zdaniem - opinii wyrażonej powyżej!
Truizmem jest twierdzenie, że zachowanie powinno być nacechowane szacunkiem dla drugiego człowieka i zdrowym rozsądkiem. Wiemy to!
Przykładem jest nam nieustannie Boży Posłaniec - nasz papież Polak św. Jan Paweł II. Jego wszystkie słowa skierowane do wiernych - czy to w encyklikach, czy w bezpośrednich przemówieniach - nacechowane były wielką miłością i wyrozumiałością. Wyciągał  rękę do wszystkich ludzi: wierzących i niewierzących, innowierców, kochał białych i czarnych, biednych i bogatych, zdrowych i chorych… Potrafił znaleźć płaszczyznę porozumienia, nie narzucając jednocześnie swego zdania, ale w mądry sposób ukazując drogę postępowania.
Przywołam postać innego znanego Polaka, mianowicie ks. Arkadiusza Nowaka, który bardzo aktywnie angażuje się w walkę z AIDS wśród narkomanów. Pomaga bezinteresownie wielu młodym ludziom, poświęcając swój czas i siły... Pozwolę sobie przytoczyć jego wypowiedź: „Musimy pamiętać o tym, że dla każdego człowieka – katolika, buddysty, wyznania żydowskiego czy jakiegokolwiek innego – punktem wyjścia do jego działań powinno być sumienie. Każdy człowiek musi zapytać samego siebie, czy to, co robi, jest zgodne z jego sumieniem. (...) Katolik nie może mieć wątpliwości, że człowiekowi – choćby nie wiem, jak złym się wydawał – kiedy cierpi, trzeba pomóc.”
Jakże ważne i piękne to przesłanie! Można je poszerzyć o inne dziedziny życia. Warto je zapamiętać - nie tylko wtedy, gdy będziemy pytać o cudzą tolerancję, ale przede wszystkim – o własną!
Światłem a zarazem busolą – jedyną i prawdziwą jest nam nasz PAN JEZUS CHRYSTUS! Z Nim nigdy nie pobłądzimy – ani w życiu, ani w ocenach innych ludzi!

Wpis: 17 lutego g. 11:00