środa, 18 stycznia 2017

Wspomnień czar

Lubię pisać o moim domu rodzinnym i – mimo że od tamtego czasu upływa coraz więcej lat - wracam tak chętnie. Dlaczego? Sama zadaje sobie to pytanie. Myślę, że odpowiedzi, podobnie jak przyczyn, jest wiele.
Bo dom rodzinny – to samo piękno…
To najpiękniejsza, bezinteresowna miłość Ojca i Matki…
To radość, wprawdzie przeplatana łzami z nieważnych (dzisiaj!) przyczyn…
To poczucie bezpieczeństwa…
Przekonanie o największej mądrości Ojca…
To jego najwspanialsze opowieści o dalekich krajach, pełne przygód…
To ręce Mamy – dobre i czułe…
To wspólny pacierz wieczorny…
To wspólny stół, przy którym każdy miał swoje miejsce. Do dzisiaj pamiętam!
To również babcia, która przyjeżdżała z żółtą walizeczką pełną słodyczy. A później zamieszkała z nami na zawsze.
To troskliwa opieka nad babcią przez Mamę i Ojca.
To druga babcia z pomarszczoną twarzą i spracowanymi rękoma. Kochana – pamiętam jej opowieść o jabłuszku zamkniętym w kuferku przez chytrego chłopca, co nie chciał się podzielić. W efekcie jabłuszko zgniło.
Wiele, bardzo wiele wspomnień odżywa przy różnych okazjach albo i bez okazji. Tak chętnie wracamy do nich, bo smak dzieciństwa i młodości pozostaje na zawsze w sercu i pamięci. I – przyznajmy się – tęsknimy za tym pięknym czasem.

Wpis: 18 stycznia g. 9:50