Historia
Kościoła uczy nas, że wszystkie wielkie dzieła rodziły się z cichego, pozornie
bezsensownego trwania przed Panem. Pustynia zawsze była miejscem dojrzewania do
podjęcia działań, których inspiratorem był Duch Święty.
Gdybyśmy
chcieli prześledzić życie wielu postaci biblijnych, nieodmiennie
odnajdywalibyśmy tę samą prawidłowość: właśnie pustynia, przez wiele ówczesnych
ludów uznawana za obszar działania demonów, stawała się miejscem przemiany
wewnętrznej w życiu tych, którzy spotkali Boga. Tak było np. w przypadku
Mojżesza, Eliasza. Również Jezus dojrzewał do podjęcia swojej misji na pustyni.
Bez modlitwy
osobistej w życiu chrześcijanina nic nie może się zdarzyć. To z niej wyrasta
wszystko, co w Kościele dzieje się ważnego.
Bez doświadczenia
Boga wszelkie działania tracą sens, pozostają bowiem tylko martwą literą Prawa,
które bez poznania Prawodawcy jest raczej przeszkodą niż pomocą w zbawieniu.
Zbawienie wynika ze spotkania z Tym, który zbawia. Do tego spotkania możemy zaś
prowadzić innych tylko wtedy, gdy sami go nie zaniedbujemy.
Z książki Na
chorych ręce kłaść będą.
Wpis: 5 stycznia g. 9:50