wtorek, 3 stycznia 2017

O radości mimo wszystko

Dobrze, że jesteś, Jezu!
Dobrze, że wiem o Tobie od zawsze…
Dobrze, że wytyczasz drogę…
Dobrze, że mnie prowadzisz – mnie,
słabego człowieka, co tak często błądzi…
Że towarzyszysz mi jak najlepszy Przyjaciel…
Czasami przytulisz, czasami skarcisz…
Dobrze, że mnie codziennie odwiedzasz,
przychodzisz w małym kawałku Chleba,
co lśni najczystszą bielą…
Dajesz mi siłę, umacniasz…
 Leczysz rany, uzdrawiasz duszę…
Dobrze, że na mojej drodze
stawiasz ludzi wielkich duchem…
Dobrze, że mi przebaczasz w konfesjonale…

Kolejny więc raz z wdzięcznością powtarzam:
Jak Cię nie kochać, Jezu?
Jak nie być wdzięczną za tyle łask, które zsyłasz,
za wielkie dobro, którego doznaję…
Także za doświadczenia nieraz bardzo trudne,
Lecz ważne, bo szlifują ducha!
Powtarzam więc nieodmiennie:
Kocham Cię, Jezu!
I zapewniam o radości, którą noszę w sercu –
dzięki Tobie!

\Wpis: 3 stycznia g. 10:30