O, jakże drogie Jezusowi są serca
łagodne, które przyjmują zniewagi, szyderstwa, oszczerstwa, prześladowania,
nawet uderzenia i rany, nie wybuchają gniewem wobec tego, kto ich znieważa i
bije! Również modlitwy cichych i pokornych są zawsze miłe Bogu – one też zawsze
bywają wysłuchane. (…)
Oni nie żywią urazy do tych, którzy ich
krzywdzą, ale ich kochają jeszcze bardziej, a Pan – w nagrodę za ich cierpliwość
– pomnaża jeszcze bardziej ich wewnętrzny spokój. (…)
Taką łagodność może okazać tylko ten,
kto obdarzony jest wielką pokorą oraz kto jest w pełni świadomy swej małości i
dlatego też uważa się za godnego wszelkich upokorzeń. Przeciwnie zaś pyszni:
oni są zawsze porywczy i mściwi, ponieważ cenią się bardzo wysoko oraz uważają,
że zasłużyli na wszelkie zaszczyty. (…)
Aby osiągnąć pokój, również wobec
zniewag i oszczerstw, trzeba umrzeć w Panu. Umarły, choćby się nad nim znęcano
i choćby go deptano, wcale tego nie czuje. Podobnie człowiek cichy i łagodny:
znosi cierpliwie wszelkie upokorzenia, tak jakby był pozbawiony wrażliwości na
nie.
Kto kocha Jezusa Chrystusa, rozkoszuje się
tym błogosławieństwem, ponieważ żyje w całkowitej zgodzie z Jego wolą.
Przyjmuje w takim samym pokoju i w takim samym duchu zarówno to, co pomyślne,
jak i to, co przeciwne, tak samo pocieszenia, jak i udręki, zniewagi, tak jak i
uprzejmość. (…)
Aby wiec trwać w nieustannym
zjednoczeniu z Jezusem Chrystusem, musimy wszystko czynić ze spokojem, nie
lękając się nigdy przeciwności, które nas dotykają. Jahwe nie był w trzęsieniu
ziemi (1 Krl 19, 11) – Pan nie mieszka w sercach pełnych niepokoju. ( Z książki „Umiłowanie Jezusa
Chrystusa w życiu codziennym”)
Wpis:
19 stycznia g. 13:00