wtorek, 17 stycznia 2017

W kontekście milczenia

Czasami w kontekście milczenia przypominają mi się słowa Papkina (uwiecznione w „Zemście” Aleksandra Fredry) w odpowiedzi na propozycję Klary „Milczeć trzeba sześć miesięcy.” – „Nic nie gadać?”
I poprzedni mój wpis – być może – sugerował tego rodzaju milczenie. Nic bardziej mylnego! Nie o takie milczenie przecież chodzi! Nietrudno zauważyć, że świat jest tak bardzo rozgadany, krzykliwy, wręcz wrzaskliwy. Krzyczą bilbordy, krzyczą reklamy, krzyczą media…
A pomyślałeś, Drogi Przyjacielu, w którym miejscu jesteś Ty ze swoim życiem, może niekiedy bardzo trudnym, pokręconym i smutnym? Czy jesteś w stanie usłyszeć siebie w tym hałasie i chaosie? Czy potrafisz odizolować się? Czy znasz swoje miejsce na ziemi?
Miejsce człowiecze wyznacza nam Pan Bóg. W NIM odnajduję azymut życia! Nie od razu to dostrzegłam, nie, nie! To tylko wielcy święci doświadczają tak wielkiej łaski; ja nim nie jestem! Ale coraz jaśniej widzę i czuję światło płynące z Góry – światło, które koi duszę, które niesie pokój i… pozwala w ciszy odnaleźć siebie. Światło, które nieśli moi Rodzice. Jak pięknie wtedy jaśniało, tylko zrozumiałam to zbyt późno. W naszym domu nie było hałasów, krzyków. Było zwyczajne, codzienne życie, w którym nieraz doskwierała bieda (spowodowana reżimem komunistycznym), ale był to dom, w którym panowała MIŁOŚĆ – miłość wzajemna, szacunek i przede wszystkim – miłość do Pana Boga. Nie demonstracyjna, ale zwyczajna, jak zwyczajne jest życie. Było w nim tyle dobra i pięknej ciszy.

Wpis: 17 stycznia g. 16:30