Co roku nadchodzi ten czas – święty czas
Adwentu, a wraz z nim Msze święte – inne niż w minionych miesiącach, bo
odprawiane o godzinie szóstej rano. Świat pogrążony jeszcze w ciszy nocy,
księżyc wysoko na niebie, gwiazdy mrugające jeszcze żywym blaskiem… Z różnych zakątków
naszego osiedla wyłaniają się sylwetki ludzi, podążających w kierunku świątyni.
I tutaj cisza, migocząca nikłym
blaskiem świec. U wejścia do kościoła – moja młoda przyjaciółka Kamila wita przybywających
i pozdrawia uśmiechem, rozdaje świece… Podążamy do ławek… Powoli kościół zapełnia
się ludem Bożym.
Punktualnie o szóstej z zakrystii wychodzi
kapłan, niosąc dużą świecę – symbol Maryi – a za nim orszak szafarzy i
ministrantów. Wzruszający to widok! Rozpoczyna się Msza święta… To bardzo
piękny czas! W skupieniu i wielkiej bliskości naszego Pana śpiewamy na Jego cześć,
rozważając wszystkie momenty Jego męki na krzyżu, bo to przecież Jego Ofiara.
Piękno i głębia Eucharystii są
odblaskiem Bożej chwały.
Wpis:
30 listopada g. 9:50