poniedziałek, 28 września 2015

Trudno dzień przeżyć?

Trudniej dzień przeżyć niż napisać księgę! Już kiedyś przywoływałam te słowa – słowa, które powtarzał mi mój Ojciec. Przywołuję je i dzisiaj, bo bardzo często uświadamiam sobie, jak są ważne, jak głęboki mają sens! Są niezmiennie  aktualne w życiu każdego z nas i każdego dnia. Bo zastanówmy się, jak wygląda nasz dzień… Człowiek budzi się, wstaje, chwali Pana, dziękuje Mu za łaskę życia, cieszy się każdą nadchodzącą chwilą, tyle sobie obiecuje po nowym dniu! Ma tyle nadziei, świeżych myśli, postanawia, że ten dzień będzie piękny, wyjątkowo radosny i pełen dobrych uczynków, które wieczorem zaniesie Bogu…
A potem w przedziwny sposób to wszystko się rozmywa, ulatują gdzieś dobre postanowienia, życie bowiem stawia przed nami nieprzewidziane wyzwania, ludzi - nie zawsze miłych, nie zawsze spokojnych… Zapominamy o dobrych postanowieniach, zamiast słonecznych promyków spada na nas ulewny deszcz smutków, niedobrych słów… I co wtedy? W sercu rodzą się pretensje do całego świata, często złe myśli… Jaki wniosek? Wniosek jest oczywisty i jedyny: Nie dajmy się powalić złym myślom, złym nastrojom, bo przecież nigdy nie jesteśmy sami! Przy nas niezmiennie trwa nasz kochany Anioł Stróż, wystarczy wsłuchać się w jego cichy szept – pełen zatroskania o nasz każdy krok, każde słowo!
Jeżeli uważacie, że jestem naiwna, to trudno! Ciągle się uczę od moich świętych Przyjaciół w niebie, to przecież oni utorowali nam drogę, modlą się za nas… Wystarczy się z nimi zaprzyjaźnić i najzwyczajniej poprosić o modlitwę. Zawsze przyjdą (Co ja mówię? – przybiegną!) z pomocą. Nie wierzycie? A próbowaliście? Nie? To spróbujcie!