niedziela, 27 września 2015

Jak wskrzesić w sobie nadzieję?

Dzisiaj niedziela. Masz więcej czasu dla siebie i bliskich… A może jesteś sam (sama), jest Ci smutno… Może straciłeś nadzieję na zmianę swego losu, może już przestałeś wierzyć, że spotka Cię jeszcze coś dobrego… Pragnę Cię przekonać, że nie jesteś sam – nigdy! Pan Jezus jest z Tobą – mimo że Go nie widzisz, ale On jest! Ukryty w małym kawałku Chleba, czeka na Ciebie każdego dnia. Truizmy? – powiadasz… Może i tak, ale ta prawda o obecności Chrystusa towarzyszy mi nieustannie i tą prawdą dzielę się z Tobą, Człowieku, który siedzisz po drugiej stronie! Ta prawda trzyma mnie przy życiu – wcale niełatwym, naznaczonym krzyżami – podobnie, jak życie każdego z nas. Prawda o obecności Pana Jezusa przynosi mi codziennie radość serca, bo jakże się nie radować, mając takiego Przyjaciela, Powiernika, Sojusznika, współczującego nam we wszystkim i pomagającego we wszystkim; radującego się naszymi radościami i wzlotami, a smucącego się z racji naszych niepowodzeń…
 
Już kiedyś przywoływałam słowa Davida Wilkersona, powtórzę kilka z nich… „Absolutnie konieczne jest, abyśmy wierzyli, że Bóg nas kocha i raduje się nami. Wtedy będziemy w stanie przyjąć to, że wszelkie okoliczności w naszym życiu w końcu okażą się wolą naszego kochającego Ojca względem nas. Wyjdziemy z naszej pustyni, opierając się na kochającym ramieniu Jezusa. On też zamieni nasz smutek w radość. Jego łaska mnie zawsze przeprowadzała… Kiedyś tam w chwale mój Ojciec objawi mi piękny plan, jaki miał dla mnie przez cały czas.
Możemy nadal pytać: Dlaczego mnie spotyka nieszczęście? – ale to wszystko pozostanie tajemnicą. Jestem przygotowany, aby to zaakceptować dotąd, aż Jezus przyjdzie po mnie. Nie widzę końca moich doświadczeń i ucisków… Jednak poprzez to wszystko nadal otrzymuję coraz większą miarę siły Chrystusowej. Właściwie największe objawienie Jego chwały otrzymywałem podczas najtrudniejszych przeżyć. W podobny sposób, w twoich najtrudniejszych chwilach Jezus wyzwoli w tobie najpełniejszą miarę Jego siły.
Może nigdy nie zrozumiemy naszego bólu, depresji i niewygody. Może nigdy nie dowiemy się, dlaczego nasze modlitwy o uzdrowienie nie zostały wysłuchane. Ale nie musimy wiedzieć, dlaczego… Nasz Bóg już nam odpowiedział: Masz Moją łaskę – i to jest wszystko, czego potrzebujesz, Moje ukochane dziecko. Wystarczy ci mojej łaski!  
(…) Doszedłem do jedynego oczywistego wniosku w sprawie problemów tych zmagających się wierzących: gdzieś korzeniem ich związania jest niewiara. To wszystko bierze się z braku wiary.
Czy zmagasz się, aby odnosić zwycięstwo poprzez siłę własnej woli? Czy prowadzisz walkę w swojej starej naturze? Twoje zwycięstwo nie może wynikać z płaczu i zmagania się, ale poprzez wiarę, że Jezus Chrystus wywalczył dla ciebie zwycięstwo.
(…) Czy znajdujesz się w dziwnych okolicznościach? Czy czujesz się zapomniany i samotny? Czy prowadzisz walkę i przegrywasz z nieprzewidywalnym wrogiem? To są znaki wskazujące na proces doświadczania.
Jezus obiecał, że nigdy nas nie porzuci ani nie opuści, ale historie biblijne pokazują nam, że są takie chwile, kiedy Ojciec wycofuje Swoją obecność, aby nas doświadczyć. Nawet Chrystus przeżywał te chwile osamotnienia na krzyżu. Właśnie w takich chwilach nasz błogosławiony Zbawiciel współczuje najbardziej nam w naszych słabościach i szepce: Modlę się o ciebie, aby nie ustała twoja wiara.
Jezus mówi, że mamy brać swój krzyż codziennie i naśladować Go (Mat. 16:24). Czym jest ten krzyż? Jest to ciało z jego kruchościami i słabościami. Weź to teraz, idź z wiarą, a Jego siła okaże się mocna w tobie. Czy twój krzyż własnego ja i grzechu jest zbyt ciężki? Więc weź swój krzyż i naśladuj Go. On rozumie i jest koło ciebie, aby dźwigać to ciężkie brzemię!”