wtorek, 22 września 2015

Msza święta – największa, ale niedoceniona wartość

Czy trzeba przekonywać o wartości Mszy świętej? I tak, i nie… Jeżeli założymy, że każdy człowiek wierzący w Boga, jest świadomy, czym jest Msza św., to wtedy nie trzeba by o tym ani mówić, ani pisać. Ale czy jest świadomy? Oto pytanie… Gdyby był świadomy, to świątynie „pękałyby w szwach”! Ale nie pękają! Nawet w niedziele i uroczystości. Wielka szkoda!
 

Czym zatem jest Msza święta? Pisałam o niej już wielokrotnie w tym miejscu; nie jestem teologiem ani żadnym ekspertem, wiedzę czerpię z mądrości Kościoła, naszych kapłanów, a także – z dawno przekazanych myśli moich śp. Rodziców i wiary. I nie powiem tu niczego nowego, ale wierzę, że jest to Najświętsza Ofiara samego Chrystusa, bo to On w każdej Mszy św. umiera za nas - grzeszny lud; powtarza na wszystkich ołtarzach świata swoją ofiarę, by nieustannie przepraszać Boga za nasze grzechy, odkupić je swoją Najświętszą Krwią.
 

Czym zatem jest Msza święta? – powtarzam pytanie. Jest Golgotą, na której umiera nasz Pan – za Ciebie i za mnie, byśmy mogli żyć, by nam uświadomić, jak bardzo nas kocha. Mało tego! Przychodzi do nas pod postacią małego kawałka Chleba! Napełnia nas swoją miłością i siłą, pomaga pokonać wszystkie przeciwności, mimo że niekiedy wydaje się, że jesteśmy zupełnie sami, że nas opuścił… Pan Jezus nigdy nie opuszcza człowieka! Niedawno, szukając tekstów o wartości Krzyża, przeczytałam… „Często człowiek odnosi wrażenie, że w obliczu cierpienia, trudu i śmierci pozostaje sam. Nawet Bóg wydaje mu się  wtedy daleki i nieobecny. Mniema, że go opuścił. Ale nieobecność Boga jest tylko pozorna. Doświadczył tego św. Antoni, który, przebywając na pustyni egipskiej w IV wieku, przechodził straszliwe cierpienie wewnętrzne, toczył wielką walkę duchową. Czuł się ogromnie przygnieciony. Kiedy jednak walka ta ustała, zwrócił się do Jezusa: „Panie mój, gdzie byłeś, gdy musiałem tak ciężko walczyć?”. „Byłem tutaj” – usłyszał w odpowiedzi. Gdy bowiem człowiek cierpi, Stwórca znajduje się najbliżej niego, podtrzymuje go. Gdy człowiek dźwiga swój krzyż, Bóg jest z nim.” Jak ten przykład ma się do Mszy świętej? Mówiąc językiem matematycznym – wprost proporcjonalnie! Pan Jezus jest z nami, a Msza św. jest tego najdoskonalszym potwierdzeniem. Gdybyśmy tak chcieli w to uwierzyć, do kościołów garnęłyby się tłumy – nie tylko w niedzielę, ale każdego dnia! Bo Msza św. – to największa wartość!