poniedziałek, 21 września 2015

Pokora i pycha

A ja znowu wracam do pokory i pychy… Niektóre refleksje na pewno się powtórzą, ale wydają mi się bardzo słuszne, by je przypomnieć, a nawet często sobie przypominać… Pycha dotyka nas wszystkich, bo zły duch bazuje właśnie na tej brzydkiej pewności człowieka, że jest naj-, naj-, naj-… Poniższe słowa są fragmentem homilii ks. Tomasza  Stroynowskiego.


     Pycha generalnie - jako przeciwieństwo pokory - jest kłamstwem, jest życiem z fałszywym obrazem samego siebie, który akceptujemy i który bezkrytycznie podtrzymujemy. Ten nieprawdziwy obraz nas samych wypacza nasze odnoszenie się do innych. Jest to grzech nielubiany przez nas na równi, a może mocniej niż fałszywa pokora. Pycha może dotyczyć naszych wrodzonych bądź odziedziczonych darów, intelektu lub ducha. Pierwszy rodzaj pychy to próżność, polega on na tym, że osoba obdarowana urodą, talentem lub pochodzeniem uważa się z tego powodu za kogoś wyjątkowego i oczekuje specjalnego traktowania, mając się za lepszą od innych. 

     Podobną formą pychy jest żądza uznania, która popycha człowieka do działania w tym celu, by inni to zauważyli i głośno wyrazili swój aplauz, często jest to czynienie dobra na pokaz, np. dawanie wielkiej jałmużny, obnoszenie się wszem i wobec ze swoimi postami i modlitwami itd. 

     Żądzy uznania towarzyszy dodatkowo obłuda, która polega na oficjalnym głoszeniu, że nam na uznaniu nie zależy, ale jeśli nikt nie dostrzega naszej pobożności i jej nie chwali, mamy poczucie krzywdy. Człowiek próżny, jeśli nie będzie chwalony za swoją pobożność, prędzej lub później ją porzuci. Pycha intelektu jest przez nas nazywana potocznie zarozumialstwem i zadufaniem w sobie. Zarozumialec wszystko najlepiej wie, na wszystkim się zna, wszystkimi chciałby dyrygować i jest bardzo wrażliwy, dlatego nie trudno go obrazić. Z tego typu osobą żyć ani pracować nie sposób.

     Wreszcie ostatnia i najstraszniejsza postać pychy to pycha ducha. Jest to totalne zakłamanie w sferze duchowej. Pycha ta polega na pomijaniu Boga w ocenianiu dóbr duchowych w naszym życiu. Pyszałek uważa, że to od niego pochodzi dobro, że cnoty są wynikiem jego ascezy i pobożności, sobie przypisuje świętość. Często ma pretensje do Boga, że ktoś, jego zdaniem gorszy od niego, ma więcej darów nadprzyrodzonych niż on, zazdrości innym łask Bożych…

     Pokora jest w szczególny sposób miła Bogu, pycha zaś uniemożliwia łasce Bożej wszelkie działanie. Ludzie pokorni zostaną obdarowani łaską i będą wzrastać, choć uważają się za małych, będą zbawieni i otrzymają wspaniałą nagrodę. Ci natomiast, którzy się uważają za wielkich, świętych i gardzą innymi wobec Boga, są nędzarzami, choć uchodzą za wielkich i poniżają innych i choć inni ich chwalą i wywyższają w obliczu Boga, okażą się nikim, ujawni się ich prawdziwa wartość…

     Stawajmy się więc pokorni, poznawajmy siebie, zastanawiajmy się nad swoim postępowaniem i nad tym, co nami tak naprawdę kieruje. Zapamiętajmy słowa św. Pawła z I Listu do Koryntian: Któż będzie cię wyróżniał? Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał?

     Żyjmy z tą świadomością, że wszystko, co mam otrzymałem od Boga, otrzymałem tyle, ile potrzebuję do zbawienia i do szczęścia. A jeśli nawet czasami zdarzy się nam jakieś poruszenie pychy, to pamiętajmy, że grzechem śmiertelnym nie jest jakieś poruszenie pychy - to zawsze jest grzech powszedni i nie ma ludzi wolnych od tej słabości - ale grzechem śmiertelnym jest świadome pysznienie się w rzeczy ważnej i z wielką obrazą Boga lub człowieka.