Dzisiaj niedziela. Masz więcej
czasu dla siebie i bliskich… A może jesteś sam (sama), jest Ci smutno… Może straciłeś
nadzieję na zmianę swego losu, może już przestałeś wierzyć, że spotka Cię
jeszcze coś dobrego… Pragnę Cię przekonać, że nie jesteś sam – nigdy! Pan Jezus
jest z Tobą – mimo że Go nie widzisz, ale On jest! Ukryty w małym kawałku
Chleba, czeka na Ciebie każdego dnia. Truizmy? – powiadasz… Może i tak, ale ta
prawda o obecności Chrystusa towarzyszy mi nieustannie i tą prawdą dzielę się z
Tobą, Człowieku, który siedzisz po drugiej stronie! Ta prawda trzyma mnie przy
życiu – wcale niełatwym, naznaczonym krzyżami – podobnie, jak życie każdego z
nas. Prawda o obecności Pana Jezusa przynosi mi codziennie radość serca, bo
jakże się nie radować, mając takiego Przyjaciela, Powiernika, Sojusznika, współczującego
nam we wszystkim i pomagającego we wszystkim; radującego się naszymi radościami
i wzlotami, a smucącego się z racji naszych niepowodzeń…
Już kiedyś przywoływałam słowa
Davida Wilkersona, powtórzę kilka z nich… „Absolutnie konieczne jest, abyśmy
wierzyli, że Bóg nas kocha i raduje się nami. Wtedy będziemy w stanie przyjąć
to, że wszelkie okoliczności w naszym życiu w końcu okażą się wolą naszego
kochającego Ojca względem nas. Wyjdziemy z naszej pustyni, opierając się na
kochającym ramieniu Jezusa. On też zamieni nasz smutek w radość. Jego łaska
mnie zawsze przeprowadzała… Kiedyś tam w chwale mój Ojciec objawi mi piękny
plan, jaki miał dla mnie przez cały czas.
Możemy nadal pytać: Dlaczego
mnie spotyka nieszczęście? – ale to wszystko pozostanie tajemnicą. Jestem
przygotowany, aby to zaakceptować dotąd, aż Jezus przyjdzie po mnie. Nie widzę
końca moich doświadczeń i ucisków… Jednak poprzez to wszystko nadal otrzymuję
coraz większą miarę siły Chrystusowej. Właściwie największe objawienie Jego
chwały otrzymywałem podczas najtrudniejszych przeżyć. W podobny sposób, w
twoich najtrudniejszych chwilach Jezus wyzwoli w tobie najpełniejszą miarę Jego
siły.
Może nigdy nie zrozumiemy
naszego bólu, depresji i niewygody. Może nigdy nie dowiemy się, dlaczego nasze
modlitwy o uzdrowienie nie zostały wysłuchane. Ale nie musimy wiedzieć,
dlaczego… Nasz Bóg już nam odpowiedział: Masz Moją łaskę – i to jest
wszystko, czego potrzebujesz, Moje ukochane dziecko. Wystarczy ci mojej łaski!
(…) Doszedłem do jedynego
oczywistego wniosku w sprawie problemów tych zmagających się wierzących: gdzieś
korzeniem ich związania jest niewiara. To wszystko bierze się z braku wiary.
Czy zmagasz się, aby odnosić
zwycięstwo poprzez siłę własnej woli? Czy prowadzisz walkę w swojej starej
naturze? Twoje zwycięstwo nie może wynikać z płaczu i zmagania się, ale poprzez
wiarę, że Jezus Chrystus wywalczył dla ciebie zwycięstwo.
(…) Czy znajdujesz się w
dziwnych okolicznościach? Czy czujesz się zapomniany i samotny? Czy prowadzisz
walkę i przegrywasz z nieprzewidywalnym wrogiem? To są znaki wskazujące na
proces doświadczania.
Jezus obiecał, że nigdy nas
nie porzuci ani nie opuści, ale historie biblijne pokazują nam, że są takie
chwile, kiedy Ojciec wycofuje Swoją obecność, aby nas doświadczyć. Nawet
Chrystus przeżywał te chwile osamotnienia na krzyżu. Właśnie w takich chwilach
nasz błogosławiony Zbawiciel współczuje najbardziej nam w naszych słabościach i
szepce: Modlę się o ciebie, aby nie ustała twoja wiara.
Jezus mówi, że mamy brać swój
krzyż codziennie i naśladować Go (Mat. 16:24). Czym jest ten krzyż? Jest to
ciało z jego kruchościami i słabościami. Weź to teraz, idź z wiarą, a Jego siła
okaże się mocna w tobie. Czy twój krzyż własnego ja i grzechu jest zbyt
ciężki? Więc weź swój krzyż i naśladuj Go. On rozumie i jest koło ciebie, aby dźwigać
to ciężkie brzemię!”