JEZUS Z SZAT OBNAŻONY
Kłaniamy się
Tobie, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, boś przez Krzyż Twój święty
świat odkupić raczył.
Wizerunek Jezusa –
bez szat i w cierniowej koronie – jakże bolesny!
Rany krwawią…
Stoi Pan Nieba i Ziemi – cichy i
cierpiący…
Patrzę na Ciebie…Twarz pokryta krwawym potem,
z podpuchniętymi oczyma,
nabrzmiała od uderzeń,
opluta ludzkim brudem,
straszliwie smutna, ale i miłująca…
Na głowie korona…
Upleciona z cierni naszych grzechów…
Jakże więc ciężka…
Jak niemiłosiernie rani…
Pan Jezus spogląda na mnie i na ciebie – pełen niezwykłej łagodności, która
zdaje się mówić: Przebaczam! Ale ten wzrok to również wyrzut – za
grzechy nieczystości, rozwiązłości obyczajów, nieskromności w ubiorach, za to
wszystko, co niezgodne z szóstym przykazaniem…
Twój wzrok, Panie… Budzi lęk – Panie, nie patrz tak na mnie! Boję się,
wstydzę, żałuję, już więcej nie będę…
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!