Takie pytanie zostało postawione w miesięczniku
formacyjnym „Różaniec”. Zatem spróbujmy sobie odpowiedzieć… Pytanie wydaje mi
się retoryczne, bo jakże może być inaczej! Modlitwa – to rozmowa z Panem Jezusem,
obcowanie z Nim poprzez słowa, myśli i poprzez zjednoczenie w Komunii świętej.
Tak bliski kontakt – dodajmy - upragniony, niewymuszony! – może tylko nas
przemieniać! Nasze myślenie, nasz sposób życia, nasze kontakty z ludźmi, spojrzenie
na to, co dzieje się w naszej codzienności, także na krzyż, który dźwigamy… Jednym
słowem – na wiele spraw, które po prostu składają się na wymiar życia.
Modlitwa zbliża nas do Boga, pragniemy tego
kontaktu, podobnie, jak z ludźmi, którzy podobnie myślą i czują. Powoli, powoli
Pan Jezus wkracza w nasze życie, wsłuchuje się w nasze problemy, smuci się, gdy
płaczemy, cieszy się naszymi radościami i nade wszystko pomaga nam! Mimo że
często wydaje się, że jesteśmy osamotnieni w drodze, która ma na imię Życie.
Poprzez tę świętą obecność oczywiście się zmieniamy albo raczej powinno się powiedzieć
– to Pan Jezus nas zmienia, czyniąc coraz bardziej podobnymi do Siebie.