sobota, 28 marca 2015

O przebaczeniu cz.I

O przebaczeniu należy pamiętać zawsze, ale ostatnie dni Wielkiego Postu, w szczególny sposób o nim przypominają… Wpatrzeni w Chrystusa umierającego na krzyżu – dla nas i za nas! – jesteśmy wręcz zobowiązani do przebaczenia! Wczoraj Kościół obchodził wspomnienie św. Dyzmy. To ten łotr, który wisiał obok konającego Pana Jezusa, i wyraził skruchę. Powiedział tak niewiele, a otrzymał Chrystusowe przebaczenie i zapewnienie: „Dziś ze mną będziesz w raju.”
Truizmem byłoby twierdzenie, że i nam Bóg przebacza – zawsze, kiedy tylko o to poprosimy! Ale to nas zobowiązuje do przebaczania innym! W zasadzie o tym wiemy, bo przecież codziennie w Modlitwie Pańskiej powtarzamy: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom!”
A jak to wygląda w praktyce? Powiedzmy sobie szczerze – różnie! Często bywa tak, że nosimy w sobie urazy całe lata i hodujemy żale do osoby, która stała się przyczyną naszych problemów życiowych, naszej krzywdy… Z miesiąca na miesiąc, z roku na rok rosną w nas - złość, żal, pretensje… Przebaczenie wydaje się nam często niemożliwe, bo cierpienie okazało się tak wielkie! Przypomnijmy sobie zatem fragment Ewangelii św. Mateusza: „Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”. Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.”
Przebaczenie jest trudne, ale możliwe (i oczywiście konieczne!) – z pomocą Bożą! „Sprawą Jezusa jest uzdolnienie nas, abyśmy byli w stanie przebaczyć. Do nas natomiast należy przyjąć wezwanie, błagając Jezusa: „Chcę, ale nie potrafię, pomóż mi!” Przebaczenie to walka z pychą, zawsze gotową wyolbrzymiać zniewagi i wznosić przeszkody chęci pojednania. Pycha tak pięknie potrafi ubierać się w pozory honoru, zdrowego rozsądku, sprawiedliwości, prawa do samoobrony, troski, by nie dawać zachęty złu. Dlatego najpierw trzeba się jej pozbyć i powiedzieć: „Ty, pycho, nie wtrącaj się do tego". (Andree Seve)