Przebaczenie krzywdzicielowi - to proces składający się z
kilku etapów. Każdy z nich jest ważny i nie można go ominąć.
Po pierwsze - trzeba sobie
uświadomić krzywdę. Dostrzec ją i jasno ją określić. Co dokładnie spowodowało
krzywdę, jakie słowa, gesty, zachowania? Co wtedy czułem? W procesie
przebaczenia konieczne jest dotknięcie tych ran, chociażby były najbardziej
bolesne. Przebaczyć - to nie znaczy zapomnieć o doznanej krzywdzie! To
raczej zagoić ranę, o której możemy cały czas pamiętać, że istniała, ale której
wspomnienie nie promieniuje już bólem i nie jest ogniskiem zapalnym.
Po drugie - trzeba swoje poczucie
krzywdy przed kimś wypowiedzieć. Najlepiej, żeby to był ktoś zaufany i
przygotowany do przyjęcia tych treści: psycholog, kierownik duchowy, przyjaciel.
Można też napisać list do krzywdziciela. Nie chodzi w tu o ocenianie czy
osądzanie nikogo, ale o nazwanie krzywdy, określenie, kiedy ona miała miejsce i
jakie skutki tego zranienia nosimy do dziś.
„Pisanie takiego listu - to jest
«czyszczenie rany», wtedy spotykamy się z bólem. Ale dobrze jest czuć ten ból,
bo kiedy pozwalam na to, by go poczuć, zaczynam zdrowieć. Muszę nazwać krzywdę,
powiedzieć, jakie były jej skutki, i dodać, że piszę to wszystko po to, aby ci
przebaczyć i się z tobą pojednać. Ważne, aby w liście napisać również o dobrych
rzeczach, które ta osoba zrobiła dla
nas.
Trzecim etapem przebaczenia jest nowe
spojrzenie na całą sytuację i zobaczenie drugiej strony medalu. Chodzi o
dostrzeżenie w sytuacji krzywdy również własnej odpowiedzialności. Warto
zobaczyć daną sytuację możliwie ze wszystkich stron. I spróbować zrozumieć
drugą stronę. Zapytać: Dlaczego on (ona) tak się zachował (-a)? To oczywiście
nikogo nie usprawiedliwia. Ale łatwiej się pojednać, kiedy spróbujemy wejść w
położenie drugiej strony. Jednak dopiero na tym etapie!
Czwarty etap jest najważniejszy. Trzeba sobie
tu zadać pytanie: Czy naprawdę chcę przebaczyć? Jeżeli nie chcemy, to proces
przebaczenia nie ma sensu. Ale może być też inna sytuacja. Naprawdę chcemy
przebaczyć, ale… nie możemy. Przechodzimy cały proces, etap po etapie, i nic. To
bardzo cenne doświadczenie tego, że przebaczenie jest łaską od Boga. Łaską,
o którą trzeba się modlić. Oczywiście, tej łaski Bóg nikomu nie odmawia.
Ale nie każdy jest otwarty na jej przyjęcie. I jeżeli ktoś mówi, że nie
potrafi przebaczyć, to w rzeczywistości oznacza to, iż nie może otworzyć się na
łaskę przebaczenia. Decydująca jest jednak wola przebaczenia i prośba do Boga o
łaskę, aby było to możliwe. Wtedy można mieć nadzieję, że prędzej czy później
przebaczenie nastąpi. (w oparciu o artykuł Piotra Chmielińskiego w „Niedzieli”
z 2008 r.)