niedziela, 2 marca 2014

W kontekście dzisiejszej homilii…


Homilia była piękna; miała odniesienie do Ewangelii. Nie wiem, czy uda mi się odzwierciedlić jej głęboki sens, ale przynajmniej spróbuję… Pragnę zwrócić  uwagę na dwa poruszone w niej aspekty… Milczenie i opuszczenie (rzekome!) człowieka przez Boga oraz umiejętność dzielenia się… O pierwszej sprawie jutro, zacznę od drugiej… Kapłan przywołał dwie znane postaci świętych – Jana Bosko i Filipa Nereusza. Żyli w różnych czasach, ale obydwu cechowała autentyczna miłość bliźniego. Działali na rzecz: Jan Bosko - ubogich chłopców z okolic Turynu, a Filip – na rzecz biednej społeczności w Rzymie… Zdarzało się, że przy wydawaniu posiłków zabrakło chleba lub zupy… I co wtedy? Wtedy z pomocą przybywał sam Chrystus! Chleb „rozmnażał” się w rękach Jana, a zupy ciągle „przybywało” w kuchni Filipa…

Nasunęła mi się pewna refleksja… Co to znaczy mnożyć chleb? To pojęcie można znacznie rozszerzyć! Każdy z nas może dostąpić łaski „rozmnazania”, tylko… musi tego zapragnąć! Bo chleb można pojmować również symbolicznie… Pojęcie „chleb” ma wiele imion! Jest symbolem szeroko pojętego dobra, miłości, miłosierdzia, altruizmu, życzliwości i gościnności, bytu, ale też mądrości i światłości… Łamanie się z kimś chlebem jest symbolem przyjaźni…

Zatem… można, a nawet trzeba dzielić się tym wszystkim, co chleb symbolizuje! Tyle pięknych znaczeń można przenieść na swoje życie, na każdy dzień naszego istnienia… Pan Jezus dzielił chleb wśród kilkutysięcznego tłumu ludzi podążających za Nim w oczekiwaniu na Jego krzepiące słowa. Natomiast my – zwyczajni ludzie – zawsze możemy podzielić się przyjaźnią, dobrym słowem i miłością! Tym wszystkim, co bliźniemu sprawi radość!