niedziela, 30 marca 2014

STACJA III


PIERWSZY UPADEK CHRYSTUSA

Patrzę na Ciebie, Jezu, przyglądam Ci się, jak leżysz pod ciężarem krzyża… Leżysz i nie możesz się podnieść… Próbujesz wstać… Wokoło pełno gapiów… Urągają Ci, szydzą, poszturchują Cię, śmieją się…
Płaczę… pochylam się nad Tobą… Co mogę zrobić? Czy w ogóle mogę cokolwiek zrobić dla Ciebie, Jezu? Czy jestem jeszcze do tego zdolna?
Twój upadek pod ciężarem krzyża jest moim upadkiem… Wprawdzie przepraszam Cię za każdy mój grzech, ale czy zrównoważy to jego ciężar?
Jakże często upadam, grzesząc myślą, słowem i czynem…
Dajesz mi, Panie mój, tak wielką szansę uczestniczenia w Twojej drodze… A ja? Cóż robię? Wprawdzie rozmyślając Twoją mękę, Twoją drogę ulicami Jerozolimy ku Golgocie, mam łzy w oczach, widzę Twoją umęczoną twarz, widzę poranione ręce i nogi, ociekające krwią, stopy, kaleczone ostrymi kamieniami, leżącymi przy drodze, ale czy to mnie pobudza do zmiany swojego życia?
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!