piątek, 7 marca 2014

Droga Krzyżowa... Po co?


Po co nam Droga Krzyżowa?


Pada natrętne pytanie…

Bo dzisiaj znowu piątek

i znów podążymy za Krzyżem…

No, właśnie, po co…

Czy to jest konieczne?

Sama sobie zadaję pytanie…

Odpowiedź szybko przychodzi,

odpowiedź nawet niejedna,

swoją jasnością sięga sprawy sedna…


Droga Krzyżowa – to wyrzut sumienia

dla Ciebie i dla mnie…

Za każdy grzech, za Boga obrazę,

za brak pokory, za pychę, potwarze…


Czy jesteś w pełni świadom

ogromnej wagi Krzyża?

Bo on, choć tak bardzo ciężki,

do nieba nas zbliża!


Paradoks – powiesz zapewne - to niemożliwe!

A jednak! Sam Bóg go dźwiga przecież

i poprzez krzyżową udrękę

miłość i odkupienie nam niesie…


Być może - odpowiesz - nie chcę tego krzyża,

bo przecież każdy swój nielekki krzyż dźwiga…

Czy to jest krzyż choroby, krzyż opuszczenia, czy zdrady…

Krzyż biedy, nieszczęścia, kalectwa…

Krzyż utraty wartości, czy krzyż śmierci dziecka…

Tych wszystkich krzyży nie da się policzyć…

I na nic zda się, że bluźnisz, że krzyczysz,

że się buntujesz przeciwko krzyżowi!

Każdy z nas go niesie…


Zaufaj Chrystusowi!

Z Nim krzyż jest lżejszy,

choć zawsze dotkliwy,

lecz do udźwignięcia łatwiejszy…

I jak się wgłębisz w treść jego istnienia,

dostrzeżesz sens swojego cierpienia…

Bo nade wszystko krzyż uczy pokory,

bo chociaż dźwigasz bagaż cierpień spory,

dostrzeżesz, jak małym jesteś człowiekiem

i jak niewiele zdziałasz bez Bożej opieki!


Pan Bóg ci nic nie zabiera,

daje stokroć więcej!

Czy mam wyliczyć? Bardzo proszę, chętnie…

Krzyż nas uświęca,

obdarza pokojem,

nadaje sens ludzkiemu cierpieniu,

daje największą dobroć i miłość,

uczy kochać przyjaciół i wrogów,

pokory szczerej nieudawanej,

wnosi w nasze życie wewnętrzne skupienie

a także bardzo wielkie pragnienie,

aby ciągle się stawać lepszym człowiekiem

promieniować dobrem

i nigdy nie zgrzeszyć złym słowem i czynem

odsuwa zło, co zewsząd się czai…

Uczy cierpliwości i wytrwałości

w podążaniu ku prawdzie…

Uczy wielu, wielu pięknych rzeczy,

których - chociażbym chciała – do końca nie zliczę…

Daje ufność i nadzieję w zwycięstwo dobra!  


A nade wszystko krzyż jest przesłaniem,

bo po śmierci na krzyżu było ZMARTWYCHWSTANIE!