poniedziałek, 31 marca 2014

Stacja IV



PAN JEZUS SPOTYKA SWOJĄ MATKĘ

A może ta dzisiejsza Droga Krzyżowa, siostro i bracie, ma ci przypomnieć twoją matkę? Pomyśl, ile jej zawdzięczasz od dnia narodzin!

Ile było ci dane przeżyć pięknych chwil u jej boku? Czy pamiętasz, jak tuliła cię do serca? Jak drżała o twoje zdrowie, o twoje życie? Jak modli się za ciebie każdego dnia? Jak chroni cię ta modlitwa od zła? Jak bardzo chciałaby ci przychylić nieba? Czy wiesz o tym? Czy umiesz dostrzec w niej wielkie dobro, mimo że ona już nie przystaje do współczesnych czasów? Może jej uwagi, podyktowane najszczerszą miłością, nie docierają już do twego pustego serca?

Może jesteś przyczyną jej łez?  Zastanów się, kimkolwiek jesteś i cokolwiek znaczysz na tym świecie, kim dla ciebie jest matka… Matka – to błogosławieństwo!

Ty, Jezu, który byłeś najlepszym Synem, wskazuj nam, jak kochać i czcić naszą ziemską matkę. Ucz nas też nieustannie miłości do Twojej Matki, utwierdzaj nas w przekonaniu, że Ona nie tylko bardzo nas kocha, ale zawsze, w każdej chwili czeka na nas i zawsze wyciąga swe kochające ręce, by pomóc nam powstać…

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!



 
 

 

niedziela, 30 marca 2014

STACJA III


PIERWSZY UPADEK CHRYSTUSA

Patrzę na Ciebie, Jezu, przyglądam Ci się, jak leżysz pod ciężarem krzyża… Leżysz i nie możesz się podnieść… Próbujesz wstać… Wokoło pełno gapiów… Urągają Ci, szydzą, poszturchują Cię, śmieją się…
Płaczę… pochylam się nad Tobą… Co mogę zrobić? Czy w ogóle mogę cokolwiek zrobić dla Ciebie, Jezu? Czy jestem jeszcze do tego zdolna?
Twój upadek pod ciężarem krzyża jest moim upadkiem… Wprawdzie przepraszam Cię za każdy mój grzech, ale czy zrównoważy to jego ciężar?
Jakże często upadam, grzesząc myślą, słowem i czynem…
Dajesz mi, Panie mój, tak wielką szansę uczestniczenia w Twojej drodze… A ja? Cóż robię? Wprawdzie rozmyślając Twoją mękę, Twoją drogę ulicami Jerozolimy ku Golgocie, mam łzy w oczach, widzę Twoją umęczoną twarz, widzę poranione ręce i nogi, ociekające krwią, stopy, kaleczone ostrymi kamieniami, leżącymi przy drodze, ale czy to mnie pobudza do zmiany swojego życia?
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami! 
 
 
 
  

STACJA II


PAN JEZUS  BIERZE KRZYŻ NA SWE RAMIONA 

Bóg doświadcza nas w różny sposób, dając nam szansę na współuczestniczenie w Jego cierpieniu! Każdy z nas niesie swój własny krzyż i tenże krzyż musi zanieść - czy tego chce czy nie chce! – na swoją Kalwarię. Jeżeli nawet zostawi go gdzieś po drodze, bo jest za ciężki, to i tak ten krzyż go dosięgnie – prędzej czy później! Niech zatem dzisiejsza Droga Krzyżowa pomoże nam w rzeczywistej przemianie naszych serc i zrodzi odwagę do świadomego udziału w swojej własnej drodze krzyżowej, mimo że często jest cierniowa, bardzo kręta, stroma i trudna, ale… jedyna!
 
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami! 
 
 
 
 

 

sobota, 29 marca 2014

STACJA I

PAN JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY

Stoi Jezus - bezradny, osamotniony - zgadza się na bicie, opluwanie, szykanowanie... Milczy! Nie broni się, nie przekonuje, że jest niewinny, że kocha człowieka - nawet tego, który najbardziej Go smaga - słowem, złością, nienawiścią...
Najdroższy Jezu! Stanąłeś przed ludzkim trybunałem… Ty – Bóg nieba i ziemi! Pozwoliłeś wydać na siebie wyrok, pozwoliłeś sobie urągać, pozwoliłeś, aby kłamliwe zeznania odniosły zwycięstwo…
Postawmy sobie w obliczu skazanego Chrystusa kilka pytań… Pragnę Ci towarzyszyć, ale czy mam dość odwagi i siły? Czy stać mnie na gest prawdy? Zawsze i w każdej kłopotliwej sytuacji?
Tak bardzo gorszy nas gest Piłata, ale czy ja zawsze mam odwagę opowiedzieć się po Twojej stronie?
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!



 
 

piątek, 28 marca 2014

Nasza wspólna Droga Krzyżowa

Zapraszam Wszystkich, którzy mnie czytacie, do wspólnego przejścia Drogą Krzyżową Pana Jezusa… Codziennie rozważmy jedną stację… Niech Chrystus, obarczony krzyżem naszych grzechów, będzie nam przewodnikiem w naszej codzienności, niech każdego dnia towarzyszy nam Jego święta obecność.
Ruszamy…
 
Stajemy obok krzyża, obok Ciebie, Panie, by towarzyszyć Ci w tej najtrudniejszej drodze… Stajemy… Ale - czy pragniemy wraz z Tobą przemierzać tę drogę – z miłości ku Tobie? Przemierzać ją,
by dokonać rachunku sumienia,
weryfikacji swego wnętrza,
wzbudzić w sobie serdeczny żal nad swoją małością,
grzesznością,
nad bylejakością życia, w którym tkwimy?
Patrzymy na Ciebie, Panie, obarczonego ciężkim krzyżem, który przygniata do ziemi, przygniata tym bardziej, że ten krzyż - to ogrom naszych grzechów… Wiemy o tym! I dlatego dzisiaj pragniemy po raz kolejny spojrzeć w swoje wnętrze, dokonać rachunku sumienia i… pójść z Tobą…
Pragniemy nie tylko Ci towarzyszyć, iść obok Ciebie – utrudzonego, umęczonego i sponiewieranego… Chcemy iść nie obok, ale z Tobą,
dzieląc Twój ból,
Twoje cierpienie,
Twój smutek,
Twój krzyż…
Pragniemy równocześnie przyjrzeć się sobie i pytać Cię, czy jesteśmy godni Twojej miłości, czy nasze serce dorównuje Twemu sercu, Twojej miłości…
 
Każda prawdziwa Droga Krzyżowa powinna być osobistym przeżyciem dla tych, którzy w niej uczestniczą, powinna być autentycznym podążaniem za Chrystusem, zmierzającym ku Golgocie. Przecież to nic innego, jak kroczenie za Nim przez całe nasze życie … To są nasze bóle, cierpienia, wszystko to, co nas gryzie i boli. To, co niesiemy w sobie… 
Stajemy zatem przy Tobie, mój Jezu, przy Twoim krzyżu i wyruszamy w drogę wraz z Tobą, niosąc zarazem krzyż swojego życia,
swoje problemy,
swoje troski,
swoje sprawy,
swoje wątpliwości, z którymi się zmagamy i nie umiemy sobie poradzić… Wszystkie krzyże codzienności… Wierzymy, że z Twoją Boską pomocą podniesiemy się kolejny raz…
Nie odmawiaj nam swojej pomocy, Jezu! Proszę Cię, pomóż nam! Pokaż wszystkie niedoskonałości naszego wnętrza.
Bądź ze mną, przytul do swojego serca i spójrz na mnie z miłością… Kieruj moimi myślami i poruszeniami serca… Po prostu bądź! Ta obecność wystarczy za wszystko! Spraw, Panie,  abym odczuła Twoją obecność… Pomóż mi w przyglądaniu się swojemu wnętrzu, pomóż dostrzec wszystkie błędy, grzechy i nawet najmniejsze niedoskonałości.
Pomóż mi, Panie Jezu, przebrnąć przez ten trudny czas mojej Drogi Krzyżowej, prowadź ku Sobie, oświeć mój rozum, a serce uwolnij od niepotrzebnych drgnień, które nie są zgodne  z Twoją wolą… Oczyść moją duszę z wszystkiego, co Ci się we mnie nie podoba! 
Niech ten piękny czas – czas Drogi Krzyżowej - spożytkuję dla swojego autentycznego wzrostu duchowego! Dobrze, że jesteś ze mną, mój Jezu! Dziękuję Ci za ten czas! Jest mi bardzo potrzebny! Muszę zrozumieć samą siebie! Swoje myśli i uczucia, zastanowić się w ciszy swego serca, czy postępuję dobrze…Nie jestem bowiem tego pewna… Wskaż mi drogę, mój Panie! 
 

 

czwartek, 27 marca 2014

Wieczorna refleksja...

Wieczór skłania ku refleksjom… Każdy dzień to mały odcinek naszej drogi, która nazywa się życie… Jak go przeżyłam? Przeżyłem? Mija dzień za dniem, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem… Mija życie… Utkane z chwil… Panie Jezu!  Pozwól mi uświadomić sobie prawdę o mnie… Jaki naprawdę jestem? Ile we mnie dobra, ile zła? Jakże trudno się przyznać do potknięć nawet przed samym sobą… 
 
 

Hosanna


Ptasia filharmonia otworzyła swe podwoje…

O wczesnej porze orkiestra znów gra…

Stroi swe głosy, stroi instrumenty,

w leśnym zaciszu modlitwa trwa…

Modlą się ptaki śpiewem potężnym…

Hymn uwielbienia Pana Boga głoszą…

Dziękują za noc szczęśliwą,

o dzionek radosny proszą…

Modlitwa uwielbienia trwa nieustanna...

Dołączmy do nich i głosem radosnym

śpiewajmy gromkie Hosanna!
 
 
 

środa, 26 marca 2014

Wiosenny kos...


Nie uwierzycie!

Wracam wieczorem z kościoła,

a tu z najwyższego drzewa

kos do mnie woła

radośnie, wiosennie i bardzo serdecznie…

Przystaję, słucham i dziwię się wielce -

zapamiętał moje imię!

Czy to już pora na takie śpiewy?

Pytam ze zdumieniem…

Ej, Panie Kosie, czy to nie za wcześnie?

W odpowiedzi słyszę:

Na cześć Pana śpiewam,

Jego chwałę głoszę…

Śpiewaj wraz ze mną i głoś wielkość Pana,

moja przyjaciółko kochana…

Cóż mi pozostaje, przy drzewie przystaję,

Hosanna! Śpiewam. Panu chwała! 

 

 

 

 

Kolejny dzień adoracji


Oczy wpatrzone w Chrystusa

światło miłości

cisza

spokój serca

monstrancja złocista

a w niej mały kawałek Chleba

mały a taki wielki

święty
 
 
 

wtorek, 25 marca 2014

W uroczystość Zwiastowania Pańskiego



Miało Cię wielbić słońce,

wielbi deszcz…

Miał Cię chwalić błękit nieba,

chwali szarość chmur…

Miała Cię błogosławić radość,

błogosławi Cię smutek…

Jakkolwiek by Cię nie chwalić,

jakkolwiek nie wysławiać,

zawsze jaśniejesz

blaskiem nieba

i złotym promieniem słońca…

I sama powiedz, ileż słów potrzeba,

by okazać Ci miłość,

by nazwać Cię Matką,

by powtórzyć Twoje FIAT

w każdym momencie życia…

 

Chroń nas przed smutkiem!

Chroń przed rozpaczą!

Ogrzej ciepłem matczynych rąk!
 
 

 

 



Mądra myśl...

Wielkością i mądrością człowieka jest akceptacja miejsca i roli, jaką wyznacza Bóg. Umiejętność tę nabywa się przez ciągłe wsłuchiwanie się w cichy głos Boga.
 

poniedziałek, 24 marca 2014

Czy wierzysz?


Jeżeli nie wierzysz, to uwierz, Człowieku!

Chrystus cię kocha!

Naprawdę!

Bez żadnych zastrzeżeń, bez ograniczeń!

Powierz Mu siebie w ufnej modlitwie!

Przybędzie z pomocą!

Pomoże!

Skąd to wiem?

To się po prostu czuje!

Sercem!


 

niedziela, 23 marca 2014

To nie tylko metafora!


Uwolnić Barabasza?

Postawmy sobie istotne pytanie,

po czyjej jestem stronie – Jezusa czy Barabasza…

Postać tak znana -

przedstawiać jej tutaj nie trzeba!

Uwolnij Barabasza! – namiętne okrzyki się wznoszą…

Precz z Chrystusem!

Precz z Nim, z Jego miłością,

precz z dobrocią i miłosierdziem,

precz z przykazaniami,

precz z pokorą…

Ukrzyżuj Go, ukrzyżuj Jego miłość!

Ukrzyżuj dobro!
 

Uwolnij Barabasza…

Uwolnij zło, co zatacza coraz szersze kręgi…

Uwolnij zło, bo dobro nie jest medialne…

Ogranicza, krępuje, budzi wyrzuty sumienia,

jest niewygodne…

Uwolnij Barabasza! - coraz głośniej tłum woła…
 

Czy tylko dwa tysiące lat temu? 

 

 

 

W niedzielny poranek...


Bądź uwielbiony, Panie mój,

w niedzielny poranek -

wprawdzie szary i deszczowy,

ale piękny, jak zwykle, bo to Twój dzień -

piękny radością w sercu…

Bądź z nami, towarzysz nam w każdej godzinie…

Nie pozwól, by radość pochłonęły smutki…

Ty jesteś radością!

Ty jesteś miłością!

Ty… po prostu jesteś!

I to wystarczy!
 
 
 

 

sobota, 22 marca 2014

Moja Droga Krzyżowa…


Idę wraz z Tobą, Panie,

krętymi ścieżkami życia…

Potykam się o kamienie grzechów…

Podążam z trudem,

lecz nie ustaję…
 

Wołam Cię, gdy mi ciężko,

z Tobą się smucę, z Tobą raduję…

Tobie powierzam me troski,

z Tobą trwam w serca ciszy…

Do Ciebie wyciągam me ręce, gdy tonę…
 

Składam me dłonie w serdecznej podzięce

za wszystko, co zsyłasz…

Za słońce i deszcz ulewny…

Za  wichry i burze srogie…

Za każdy dzień…

Za każdą Mszę świętą…

Za każdą spowiedź, gdy odpuszczasz grzechy…

Także za krzyż,

który pozwalasz nieść z Tobą…
 

Kocham Cię, Jezu!

Jakkolwiek by Cię nie nazwać,

nie zdołam wyrazić mych uczuć!

I ciągle będzie mało…

I ciągle brak słów,

by oddać mą miłość i wdzięczność -

za ciężki  Krzyż Twój, za Twoją drogę,

bo mogę – choć w małym stopniu

przejść nią wraz z Tobą…