Może kilka słów o odwadze? Wczoraj napisałam o mojej fascynacji św. Augustynem - jego mądrością i przede wszystkim – odwagą! Postać wielkiego świętego ciągle rodzi refleksje nad własnym życiem… Pewnie, że nigdy mu nie dorównam, ale zawsze mogę się starać być odważnym człowiekiem! Każdy z nas pragnie być odważny, chociaż nie zawsze to się udaje – przynajmniej mi… Zdecydowanie łatwiej pisać o odwadze, niż wykazać się nią w życiu!
Wielka odwaga cechowała naszych przodków… Mamy w pamięci niezwykłe czyny Kmicica, Wołodyjowskiego, Skrzetuskiego czy Podbipięty, tak barwnie opisane przez Henryka Sienkiewicza.
Czasy się zmieniają… Nam nie jest już potrzebna odwaga na miarę herosów, ale taka zwyczajna, codzienna… Być może znacznie trudniejsza, bo ta odwaga nie uczyni z nas bohaterów! Da jednak poczucie godnego człowieczeństwa!
Zatem postawmy sobie wspólnie kilka pytań…
Czy mam odwagę być dobrym, uczciwym człowiekiem, który żyje według przykazań danych nam przez Boga?
Czy mam odwagę stanąć w obronie prawd wiary?
W obronie drugiego człowieka?
Czy mam odwagę przyznać się do Boga w różnych okolicznościach?
Czy umiem (i chcę!) opowiedzieć się za prawdą?
Czy umiem potępić zło?
Czy chowam głowę w przysłowiowy piasek, gdy różne dyskusje dotyczą ważkich spraw?
Czy mam odwagę przyznać się do swoich błędów?
Czy umiem przyjąć prawdę o sobie – prawdę nie zawsze miłą i przyjemną?
Czy mam w sobie tyle pokory, aby przyjąć słowa krytyki?
Pytań zapewne mogłoby być jeszcze wiele, ale niech te wystarczą… Szczera odpowiedź przed samym sobą ukaże nam stopień naszej odwagi!