Nie będziesz użyteczny, jeżeli się nie zmienisz… To słowa św. Josemarii Escriwy. Proste i jednocześnie bardzo wymowne! I – prawdziwe! Bo zobaczmy, jak to jest z tym naszym życiem… Rodzimy się, rośniemy ku radości naszych rodziców, wyrastamy z krótkich spodenek i sukienek, stajemy się dorosłymi ludźmi, wkraczamy w nowe etapy, nieustannie potykamy się o kolejne wyzwania, borykamy się z coraz innymi problemami… Życie zmienia nas… Sprawy, które były kiedyś ważne, nabierają innego wymiaru, innej wartości…
I chyba jest to prawidłowa kolej rzeczy… Ale równocześnie dokonuje się w nas też inna, świadoma przemiana swego wnętrza! Przynajmniej powinna! Tak myślę… Przemiana w kierunku dobra. Taka przemiana, która sprawia, że stajemy się użyteczni! Użyteczni w najróżniejszy sposób…
Czy to poprzez niesienie dobrego słowa…
Czy to poprzez dobre czyny, których nigdy za wiele…
Czy to poprzez przykład postawy w obliczu zła, które nas spotyka…
Świadomość swego nieustannego wzrastania (czytaj: przemiany) rodzi w człowieku radość, że potrafi – z pomocą Bożą - pokonać przeciwności, złe nawyki, wady… Jest to proces nieustanny, ciągły – tak długo, jak trwa nasze życie! Bo nigdy nie jest tak, że staniemy się absolutnie doskonali; zawsze są jakieś obszary, które wymagają naprawy!
Jeżeli będzie się nam wydawało, że już osiągnęliśmy doskonałość, to zatrzymamy się w pół drogi i… albo rozsadzi nas pycha, albo… wcale nie jesteśmy tacy dobrzy!