Wracam do św. Faustyny… Jej Dzienniczek
jest bezcennym źródłem wskazań na drodze do Pana Boga. W świetle tychże wskazań
człowiek (czytaj: ja) widzi, jak wiele jeszcze mu braknie, jak daleko jest w
swej wędrówce.
Do Dzienniczka sięgam prawie codziennie;
to taki podstawowy „elementarz” nauki o życiu i dla życia. Dzisiaj przekazuję
myśli o pokorze, z którą – myślę – nie tylko ja mam sporo trudności!
„Pokora uważana jest za fundament życia
duchowego. Mówi o tym cała Tradycja Kościoła. Pokora bowiem usuwa pychę, która
według Pisma Świętego jest początkiem wszystkich grzechów. W przeciwieństwie do
pychy, która oddala nas od Boga i pogrąża w nędzy grzechu, pokora zbliża do
Boga i tym samym umożliwia świętość.” (źródło: faustyna.pl)
„Pokora, pokora i zawsze pokora,
bo sami z siebie nic nie możemy. To wszystko jest tylko łaską Bożą” (Dz. 55)
„O pokoro, piękny kwiecie, widzę jak
mało dusz cię posiada – czy dlatego, żeś taka piękna, a zarazem trudna, aby cię
zdobyć? O tak, i jedno, i drugie. Sam Bóg w niej znajduje upodobanie. Nad duszą
pokorną są uchylone upusty niebieskie i spływa na nią łask morze. O, jak piękna
dusza pokorna; z jej serca wznosi się jak z kadzielnicy woń wszelka i nader
miła, i przebija obłoki, i dosięga Boga samego, i napełnia radością Jego
Najświętsze Serce. Takiej duszy Bóg nic nie odmawia; taka dusza jest
wszechwładna, ona wpływa na losy świata całego; taką duszę Bóg wywyższa aż do
tronu swego, a im ona więcej się uniża, tym Bóg więcej się ku niej skłania,
ściga ją swymi łaskami i towarzyszy jej w każdym momencie swą wszechmocą. Taka
dusza jest najgłębiej z Bogiem zjednoczona.
O pokoro, zakorzeń się głęboko w całej
istocie mojej. O Dziewico najczystsza, ale i najpokorniejsza, dopomóż mi zdobyć
głęboką pokorę. Teraz rozumiem, dlaczego jest tak mało świętych, bo mało dusz
jest głęboko pokornych. (Dz. 1308)
Wpis: 8 października godz. 10:05