piątek, 31 października 2025

Po co nam wiara?

 

Jesteśmy w przededniu uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego, warto więc zastanowić się głębiej nad istotą swego życia, nad jego sensem. Wiąże się to nierozerwalnie z pytaniem, po co człowiekowi jest potrzebna wiara w Boga. Proponuję, aby na tę niezwykle ważną sprawę spojrzeć w kilku aspektach. Ja spróbuję przedstawić swój punkt widzenia.

Wiara w Boga daje nam, chrześcijanom, poczucie, że życie ma głębszy sens niż tylko biologiczne istnienie. Postrzegamy świat jako część większego planu Pana Boga, a swoje życie — jako drogę wiodącą do zbawienia. Dodam - drogę niepozbawioną trudów, cierpienia, śmierci bliskich, samotności, czasami rozpaczy… Ale w tej drodze uczestniczy sam Chrystus, niosąc z nami krzyż życia.

To od Niego czerpiemy pocieszenie i nadzieję, że zło i ból nie są ostateczne. Pan Bóg daje nam siłę do przetrwania i sens życia nawet w cierpieniu.

Wiara pomaga nam budować moralny kompas — odróżniać dobro od zła, żyć zgodnie z przykazaniami, nauką Jezusa, przekazaną w Ewangeliach. To pozwala nam dostrzec głębsze wartości, budować na nich swe życie.

Ponieważ należę do Grupy św. Ojca Pio w naszej parafii, dodam jeszcze jedną ważną rzecz. W tej wspólnocie łączy nas wiara – w pomoc naszego świętego patrona, ale i w moc modlitwy, która jest tak potężna, że  doświadczamy rzeczywistej pomocy z Góry!  

O znaczeniu wiary w Boga można mówić nieskończenie. Nie tylko umacnia nas w codzienności, ale uczy nas pokory, wdzięczności, przebaczenia i miłości. Pomaga przekraczać egoizm i szukać dobra nie tylko dla siebie.

Można więc powiedzieć, że wiara w Boga jest dla chrześcijan niezastąpiona egzystencjalnie — daje sens, nadzieję, podstawę moralną i duchową głębię.

„Człowiek, który wierzy, wie po co żyje; niewierzący — dopiero tego szuka.”

 

Wpis: 31 października godz. 10:00

środa, 29 października 2025

O pokoju serca

 

Pokój serca to nie stan, który „po prostu się zdarza” — to coś, co się pielęgnuje dzień po dniu.

Pokój zaczyna się od pewnego rodzaju przerwy. Przeczytałam kiedyś, że gdy czujemy chaos, warto zrobić świadomy oddech:

Wdech: „Jestem tu.”
Wydech: „To wystarczy.”

Ćwiczenie świadomego oddechu kilka minut dziennie naprawdę reguluje układ nerwowy i pozwala wrócić do „tu i teraz”. To są słowa psychologa – przydatne każdemu z nas.

*Warto zaakceptować to, czego nie możemy zmienić, wiele niepokoju bowiem bierze się z walki z tym, co jest poza naszą kontrolą.
Pokój przychodzi, gdy nauczymy się mówić: „Nie wszystko ode mnie zależy — i to jest w porządku.” To nie jest rezygnacja, tylko mądra zgoda na rzeczywistość.

*Każdy potrzebuje ciszy. Może to być spacer bez telefonu, chwila przy kawie, spojrzenie w niebo, a nade wszystko modlitwa. Cisza jest przestrzenią, w której serce może się uspokoić.

*Pokój serca osiągamy także, przebaczając — sobie i innym. Brak pokoju często rodzi się z żalu lub gniewu. Przebaczenie nie oznacza zapomnienia, lecz uwolnienie siebie od ciężaru.

*Im mniej hałasu, pośpiechu i nadmiaru, tym więcej miejsca na pokój.Warto spróbować ograniczyć nadmiar obowiązków, toksyczne relacje z niektórymi ludźmi, nadmierne myślenie o przyszłości. Pokój serca kocha prostotę.

*Wieczorem warto zastanowić się i wymienić trzy rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni tego dnia. To ćwiczenie zmienia sposób, w jaki spojrzymy na świat — pozbędziemy się lęku i zamienimy go na zaufanie. Dla nas, ludzi  wierzących, to zaufanie ma głęboki sens.  Jest to bowiem zaufanie samemu Bogu! Niezależnie od tego, co nas spotyka, co nas cieszy czy smuci, co niekiedy pogrąża  w  rozpaczy. Trudne? Tak, trudne, ale nasza wiara we wszechmoc Boga jest naszą ostoją! Bóg wie lepiej i jest samym Miłosierdziem.

 

Wpis: 29 października godz. 16:15

wtorek, 28 października 2025

Refleksje na temat istoty przebaczenia

 

Słowo „przebaczenie” niejeden raz gościło na moim blogu. I słusznie! Jest bowiem czymś niezwykle ważnym w życiu każdego człowieka. To bardzo szeroki, a zarazem głęboko ludzki temat. Można o nim mówić z wielu perspektyw: duchowej, psychologicznej, moralnej a nawet społecznej.

A zatem czym jest przebaczenie? To akt uwolnienia – nie tylko tej osoby, która nas zraniła, ale przede wszystkim nas samych. To decyzja, by nie pozwolić, aby ból przeszłości nadal miał nad nami władzę. Przebaczenie nie oznacza zapomnienia ani usprawiedliwienia zła, lecz rezygnację z pragnienia zemsty.

Przebaczenie nie  jest też prostym „puszczeniem w niepamięć” zła, które nas spotkało. Jest aktem odwagi. Jest decyzją, że nie pozwolimy, by krzywda, której doświadczyliśmy, dalej nami rządziła. Bo dopóki nie przebaczymy, żyjemy w więzieniu własnego gniewu — a klucz trzymamy w dłoni my sami.

Przebaczenie nie jest aktem słabości, lecz mądrości. To gest, w którym człowiek mówi: „Nie chcę już nosić w sobie nienawiści, bo życie jest zbyt krótkie, by tracić je na gniew”.

Przebaczenie to nie tylko moralny obowiązek, ale również akt miłości, który odzwierciedla istotę nauki Jezusa Chrystusa.

Dla nas, chrześcijan, przebaczenie jest rdzeniem Ewangelii. Jezus uczył, by przebaczać „nie siedem, lecz siedemdziesiąt siedem razy”, czyli zawsze. W Piśmie Świętym motyw przebaczenia pojawia się wielokrotnie. Jezus, nauczając swoich uczniów, wskazywał, że miłość bliźniego nie może istnieć bez gotowości do przebaczenia. W modlitwie „Ojcze nasz” wypowiadamy słowa: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Te słowa jasno pokazują, że człowiek nie może oczekiwać Bożego miłosierdzia, jeśli sam nie potrafi przebaczyć drugiemu.

Najpełniejszym przykładem przebaczenia jest sam Jezus Chrystus, który na krzyżu modlił się za swoich oprawców słowami: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Ten akt miłosierdzia wobec tych, którzy zadali Mu cierpienie i śmierć, jest wzorem dla każdego z nas. Przebaczenie w tym sensie nie oznacza zapomnienia krzywdy, ale uwolnienie serca od nienawiści i pragnienia zemsty. To gest, który otwiera człowieka na działanie łaski Bożej i przywraca wewnętrzny pokój.

Wiemy, że w codziennym życiu przebaczenie może być trudne. Zranienia emocjonalne często zostawiają głębokie ślady, a pycha i gniew utrudniają pojednanie. Bo przebaczenie to proces – czasem długi, wymagający modlitwy, refleksji i zaufania Bogu. Prawdziwe przebaczenie nie jest oznaką słabości, lecz mocy ducha. Tylko człowiek silny miłością potrafi wznieść się ponad własny ból i oddać sprawiedliwość w ręce Boga.


Reasumując… Przebaczenie w ujęciu chrześcijańskim jest jednym z najpiękniejszych owoców miłości i wiary. To akt, który uzdrawia duszę i relacje międzyludzkie. Chrześcijanin, który potrafi przebaczyć, staje się naśladowcą Chrystusa i uczestnikiem Bożego miłosierdzia. Przebaczenie nie zmieni przeszłości, ale daje nadzieję na lepszą przyszłość – tak w życiu jednostki, jak i całego świata.

 

Wpis: 28 października godz. 9:26

 

poniedziałek, 27 października 2025

W kontekście walki duchowej i życia duchowego...

 

O. Dan Reehil mówi o otwartości na duchowe wpływy. Oto  kluczowe punkty z jego wypowiedzi, w kontekście duchowej otwartości, np. otwartość na wpływy duchowe, konflikty duchowe.

O. Reehil podkreśla, że jeśli ktoś nie zacznie dnia od modlitwy i „napełnienia się” Bogiem, to potem staje się raczej „pracownikiem socjalnym” niż narzędziem Bożym. „Jeśli nie zostanę napełniony Nim [Bogiem], jestem w pewnym sensie bezużyteczny…” To wskazuje, że duchowe „otwarcie”, to także warunek: trzeba być ugruntowanym, przygotowanym.

O. Reehil wielokrotnie mówi o tym, że zło duchowe istnieje naprawdę, że demony działają — czasem poprzez narkotyki, okultyzm, inne formy duchowych otwarć. Na przykład: narkotyki jako „otwarte drzwi” dla demona: „najgorszy przypadek opętania: młody mężczyzna, który po użyciu narkotyku odczuł wejście demona”.

Ktoś staje się podatny na działanie sił duchowych — dobrych lub złych — przez zaniedbanie, brak ochrony duchowej.

W wywiadach mówi, że „chroni rano” swój rytuał modlitwy: wczesna Msza, adoracja, spowiedź — by mieć fundament duchowy na pozostałą część dnia. To sugeruje, że otwartość duchowa nie jest tylko bierna — wymaga struktury, dyscypliny.

O. Reehil wyraża się jasno: bez kapłanów, Eucharystii i sakramentów człowiek jest bardzo podatny na zło. W wywiadzie powiedział: „bez Eucharystii i spowiedzi duchowe życie nie ma podstawy”. Można to widzieć jako warunek „bezpiecznej otwartości” — czyli aby być otwartym duchowo, trzeba być zakorzenionym w sakramentach.

O. Reehil wskazuje, że najczęściej osoby młode bywają nieświadomie otwarte na duchowe zagrożenia poprzez brak rozeznania, poprzez „otwarte drzwi” w postaci okultyzmu, Halloween, narkotyków. Na przykład: „Halloween jest najniebezpieczniejszym sezonem” – bo ludzie traktują to jako zabawę, a w rzeczywistości mogą być wystawieni na działanie złych duchów.

    Otwartość człowieka na działanie duchowe — zarówno Boga, jak i przeciwnika duchowego wymaga przygotowania, ochrony, rozeznania.

     Jest to przestrzeń (czas, sytuacja, stan ducha), gdzie człowiek może być szczególnie podatny: np. gdy zaniedbuje modlitwę, sakramenty, ryzykuje nieświadomie udziałem w czymś duchowo niebezpiecznym.

Przeciwnie, jeśli człowiek buduje życie duchowe — modlitwa, Eucharystia, spowiedź, czujność — to „otwartość” staje się pozytywna: na działanie łaski, na prowadzenie Boże.

O. Dan Reehil został wyświęcony w 2014 r. i obecnie pełni obowiązki egzorcysty diecezji Nashville oraz proboszcza parafii St. Catherine of Siena Parish w Columbii, Tennessee. Prowadzi radiowy program „Battle Ready with Fr. Dan Reehil” w stacji Radio Maria USA, w którym porusza tematy duchowe, walki duchowej, egzorcyzmu. radiomaria.us+1

 

Wpis:27 października godz. 10:05

niedziela, 26 października 2025

 

Poniżej – myśli pozbierane na temat duchowości i jej  osiągnięcia.

*Świat pędzi, a my pędzimy z nim. Duchowość zaczyna się w momencie, gdy odważysz się stanąć. Nie po to, by coś osiągnąć, ale by usłyszeć siebie. Zatrzymanie nie jest rezygnacją — to akt odwagi. Kiedy milkniesz, wszystko, co prawdziwe, zaczyna mówić.  „Cisza nie jest pustką. Cisza jest przestrzenią, w której rodzi się sens.”

*Zatrzymaj się i poczuj: powietrze, które wchodzi i wychodzi. Nie kontroluj, nie poprawiaj. Po prostu zauważ, że żyjesz.  Duchowość zaczyna się od prostego „tak” dla chwili, która trwa.

*Największym darem, jaki możesz dać światu, jest twoja obecność. Nie twoje opinie, nie twoje osiągnięcia, ale twoje bycie w pełni. Kiedy jesteś obecny, nawet zwykłe czynności stają się modlitwą. Posiłek, rozmowa, spacer – wszystko staje się święte.

*„Nie szukaj Boga w miejscach niezwykłych — On jest w tym, co zwykłe, jeśli widzisz to naprawdę.”

*Nie ma światła bez cienia. Duchowość nie polega na ucieczce od ciemności, lecz na objęciu jej światłem świadomości. Przyjmij swój lęk, gniew, żal — to też części ciebie. Nie odrzucaj ich, ale pozwól, by się przemieniły w mądrość. „Tylko to, co zaakceptowane, może zostać uzdrowione.”

*Wdzięczność nie jest reakcją na coś wyjątkowego — to sposób widzenia świata. Gdy zaczynasz dziękować, otwierasz oczy na to, że życie jest darem. Nie musisz mieć więcej, by czuć wdzięczność; wystarczy zobaczyć to, co już jest.

„Wdzięczność przemienia zwykły dzień w święto.”

Wszystko jest połączone. Oddychasz tym samym powietrzem, którym oddychał ktoś tysiąc lat temu.
Twoje serce bije w rytmie, który zna cały wszechświat.
Nie jesteś oddzielony — jesteś częścią życia.

„Kiedy dotykasz jednej rzeczy głęboko, dotykasz wszystkiego.”

Na końcu wszystkich słów pozostaje cisza — nie jako brak, lecz pełnia. W niej znika granica między „ja” i „światem”. To nie jest pustka, lecz przestrzeń, w której wszystko się spotyka.
Nie musisz nic robić. Wystarczy być.

„Cisza jest językiem Boga, wszystko inne jest tłumaczeniem.” — „Pierwszym językiem Boga jest cisza”. Komentując tę piękną, bogatą myśl świętego Jana od Krzyża, Thomas Keating, w swojej pracy „Zaproszenie do miłości”, pisze: „Wszystko inne jest nieudolnym tłumaczeniem. Aby zrozumieć ten język, musimy nauczyć się milczeć i spocząć w Bogu.” (Myśli oparte o nauki Thomasa Keatinga  z książek „Zaproszenie do miłości” i „Pierwszym językiem Boga jest cisza”

 

Wpis: 26 października godz. 13:50

sobota, 25 października 2025

 

Orędzie Matki Bożej

przekazane w Medjugorje  25 października 2025 r.

„Drogie dzieci! Najwyższy w swojej dobroci dał wam mnie, abym was prowadziła drogą pokoju. Wielu na to odpowiedziało i modli się, ale wiele stworzeń nie zaznało pokoju i nie poznało Boga miłości. Dlatego, kochane dzieci, módlcie się i kochajcie, twórzcie grupy modlitewne, abyście się zachęcali do dobra. Jestem z wami i modlę się o wasze nawrócenie. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”. (za aprobatą Kościoła)

 

Wpis: 26 października godz. 7:42

W kontekście walki duchowej...

 

Na duchowość możemy spojrzeć z kilku perspektyw, by zobaczyć, jak się splata z ludzkim doświadczeniem.

 Duchowość - to świadomość istnienia czegoś większego niż ja sam, pragnienie sensu i jedności — z życiem, z drugim człowiekiem, z naturą, z Bogiem, z tajemnicą istnienia.
To przestrzeń, w której człowiek zadaje pytania:

Kim jestem naprawdę?

Po co tu jestem?

Co oznacza „być w pełni żywym”?

Nie ma jednej drogi duchowej;  każdy człowiek odkrywa ją inaczej — w ciszy, w modlitwie, w sztuce, w miłości, w codziennych gestach.

Nie można nauczyć się duchowości jak matematyki.
To raczej proces odkrywania, który zachodzi poprzez uważność, cierpienie, zachwyt i spotkanie z drugim człowiekiem. Często zaczyna się tam, gdzie kończy się intelekt — w ciszy, bezradności, zachwycie, w momentach, gdy dotykamy czegoś niepojętego.

„Bądź cierpliwy wobec wszystkiego, co nierozwiązane w twoim sercu, i staraj się kochać same pytania” - pisał Rainer Maria Rilke

 

Czasem duchowość objawia się w najprostszych momentach: w uważnym oddechu, w słuchaniu kogoś z pełnym sercem, w wdzięczności za światło poranka.

To praktyka obecności — bycia tu i teraz, bez ucieczki w przeszłość czy przyszłość. Paradoksalnie, wiele duchowych przebudzeń zaczyna się w bólu. Kiedy życie kruszy nasze wyobrażenia o sobie, powstaje przestrzeń na coś prawdziwszego. W cierpieniu człowiek często po raz pierwszy zadaje sobie pytanie nie o to, jak przetrwać, ale kim naprawdę jest. To moment, w którym ego ustępuje miejsca duszy.

Nie chodzi o samotne wznoszenie się ku absolutowi, ale o spotkanie. Każdy akt autentycznej dobroci, przebaczenia, miłości — to gest duchowy. Duchowość nie oddziela, lecz łączy.

Jak mówił mówił o.Thomas Merton: „Nie ma drogi do Boga poza drogą do drugiego człowieka.”

To takie luźne refleksje… Może pomogą Ci odnaleźć własną duchowość?

 

Wpis: 25 października godz. 18:15

piątek, 24 października 2025

Walka duchowa

 

Zatrzymajmy się dziś przy walce duchowej. Każdy ją toczy w swoim wnętrzu, tylko nie każdy chce się do niej przyznać. Ale myślę, że warto przynajmniej w ciszy serca pomyśleć, jak to jest naprawdę… Bo przecież każdy pragnie stawać się lepszym człowiekiem; pokonywać swoje błędy, których niekiedy się wstydzi i żałuje.

Najogólniej rzecz biorąc - walka duchowa to zmaganie człowieka z siłami zła — zarówno zewnętrznymi (np. pokusami, działaniem złego ducha), jak i wewnętrznymi (grzechem, słabościami, pychą, egoizmem). Walka duchowa to nieodłączny element ludzkiej egzystencji. Każdy człowiek, niezależnie od wiary czy światopoglądu, zmaga się z wewnętrznymi konfliktami, które decydują o jego moralnym i duchowym kształcie. To właśnie w tej walce objawia się prawda o człowieku – o jego wolności, godności i zdolności do przekraczania samego siebie. Choć trudna i wymagająca, walka duchowa jest zarazem najgłębszym wyrazem ludzkiego dążenia do dobra, prawdy i miłości.

Celem tejże walki jest zachowanie wiary, czystości serca i zjednoczenie z Bogiem. Najczęściej pojawia się w kontekście: modlitwy i postu, czujności duchowej („Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” – Mt 26,41), sakramentów, służby i pokory jako oręża przeciw złu.

Walka duchowa dokonuje się nieustannie i powinna prowadzić do wewnętrznej przemiany, która – z pomocą Bożą – pozwoli na pokonanie przeciwności w zakusach szatana. Jest to przede wszystkim dążenie do wewnętrznej wolności, harmonii i spójności duszy. To proces dojrzewania psychicznego i emocjonalnego, który prowadzi do pełniejszego zrozumienia siebie. Cdn. …

 

Wpis: 24 października godz. 13:12

czwartek, 23 października 2025

PAN JEZUS mówi do Alicji i do nas również:

 

*Jeśli daję ci łaskę nawrócenia, łaskę wiary i miłości. To nie po to, abyś ją wykorzystywała tylko dla siebie, by tobie było lepiej na tym i na tamtym świecie. Dałem ci tę łaskę po to, abyś żyjąc w niej, stała się ratunkiem dla innych, dla tych, którzy takiej łaski nie otrzymali. Abyś swoimi modlitwami, ofiarami i czynami miłosierdzia wypraszała ocalenie dla nich.

*Patrz w Moje miłosierdzie i pragnij go dla siebie i dla wszystkich – dla świata. Świat zbyt daleko odszedł ode mnie, aby mogło go uratować cokolwiek innego niż Moje Miłosierdzie.

*Ucz się milczenia od Maryi i proś Ją, aby pomogła ci ważyć słowa i trwać w ciszy.

*Im częściej i bardziej świadomie człowiek prosi o pomoc Pana, Maryję, duchy i dusze opiekuńcze, tym więcej zwycięstw jest mu dane. Jeśli liczy na siebie – przegrywa, bo nie sposób oprzeć się tak wielkiej potędze zła.

*Gdy prosisz – jednocześnie dziękuj, bo spełniane są twoje pragnienia. Każda modlitwa przynosi owoce i nic się nigdy nie marnuje. To nic, że ty nie widzisz jeszcze owoców. One już się zrodziły i będą dojrzewać w czasie.

*Dziecko Moje, nie odsuwaj się od ludzi, którzy są ci niemili, i od miejsc, gdzie ponosisz trud. Idź nie tam, gdzie jest ci przyjemnie, i nie do tych, którzy ci schlebiają. Idź tam, gdzie jesteś potrzebna, gdzie możesz wnieść pokój miłość Moją. Gdzie trzeba pomóc i nieść ulgę sercom umęczonym.

 

Wpis: 23 października godz. 12:10

środa, 22 października 2025

wtorek, 21 października 2025

Obietnice MATKI BOŻEJ

 

Każdego roku w październiku przypominam obietnice przypisane Różańcowi Św. – dane przez Maryję błogosławionemu Alanowi de Ruppe. Warto o nich pamiętać. Oto one:

1.Ktokolwiek będzie Mi służył przez odmawianie Różańca Św. otrzyma wyjątkowe łaski.

2. Obiecuję moją specjalną obronę i największe łaski wszystkim tym, którzy będą odmawiać Różaniec.

3.Różaniec stanie się bronią przeciw piekłu, zniszczy, pomniejszy grzechy, zwycięży heretyków.

4.Spowoduje on, że cnoty i dobre dzieła zakwitną; otrzyma on od Boga obfite przebaczenie dla dusz; odciągnie serca ludu od umiłowania świata i jego marności; podniesie je do podążania rzeczy wiecznych.

5.Dusza, która poleci mi się przez odmawianie Różańca nie zginie.

6.Ktokolwiek będzie odmawiał Różaniec i odda się rozmyślaniu nad jego świętymi tajemnicami, nigdy nie będzie pokonany przez niepowodzenia. Bóg nie będzie go karał w swojej sprawiedliwości, nie zginie śmiercią niespodziewaną; jeżeli będzie sprawiedliwym, wytrwałym w łasce Bożej i będzie godnym życia wiecznego.

7.Ktokolwiek będzie miał prawdziwe nabożeństwo do Różańca – nie umrze bez Sakramentów Kościoła.

8.Wierni w odmawianiu Różańca będą mieli w życiu i przy śmierci światło Boże i pełnię Jego łaski.

9.Uwolnię z czyśćca tych, którzy mieli nabożeństwo do Różańca Świętego.

10.Wierne dzieci Różańca zasłużą na wysoki stopień chwały w niebie.

11.Otrzymacie wszystko, o co prosicie przez odmawianie Różańca.

12.Wszystkich, którzy rozpowszechniają Różaniec będę wspomagała w ich potrzebach.

13.Otrzymałam od mojego Boskiego Syna obietnicę, że wszyscy obrońcy Różańca będą mieli za wstawienników cały Dwór Niebieski w czasie życia i w godzinę śmierci.

14.Wszyscy, którzy odmawiają Różaniec są moimi synami i braćmi mojego Jedynego Syna Jezusa Chrystusa.

15.Nabożeństwo do mojego Różańca jest wielkim znakiem przeznaczenia do Nieba.

 

Wpis: 21 października godz. 11:57

poniedziałek, 20 października 2025

Kocham Różaniec!

 

Nie pierwszy raz składam to wyznanie, że kocham Różaniec! Tę miłość wpoili mi Rodzice – jakże jestem im za to wdzięczna! Różaniec towarzyszy mi od dzieciństwa. To tak, jakby towarzyszyła mi sama Najświętsza Panienka.

O tej pięknej modlitwie można mówić nieskończenie! Nie tylko mówić, ale przede wszystkim – modlić się! Słyszymy ciągle tyle narzekań  na kiepskie życie, na zdarzenia, które nas przerastają swoją siłą, czynią nasze życie nieznośnym do granic wytrzymałości…

Może właśnie dlatego, nawet tym bardziej warto sięgnąć po różaniec i dołączyć do wielu ludzi na świecie, wznoszących swe modły do Najświętszej Panienki! To od Niej samej usłyszeliśmy, że poprzez modlitwę różańcową można uzyskać wszystko, o co prosimy? Taką obietnicę przekazała światu, mówiąc do bł. Alana de Ruppe (Alana de Roche), że ktokolwiek odmawiać będzie pobożnie Różaniec święty, rozważając równocześnie tajemnice święte, nie dozna nieszczęść, nie doświadczy gniewu Bożego, nie umrze nagłą śmiercią, nawróci się, jeżeli jest grzesznikiem, jeśli zaś jest sprawiedliwym – wytrwa w łasce3 i osiągnie życie wieczne. (…) O cokolwiek przez Różaniec prosić będziesz, otrzymasz.

Od ponad czterdziestu lat śledzę objawienia Maryi w Medjugorje; we wszystkich comiesięcznych orędziach jest gorąca prośba o modlitwę różańcową; zwłaszcza o pokój. Do tej modlitwy zachęca nas również Ojciec Święty Leon XIV. O Różaniec Matka Boża prosi we wszystkich objawieniach, szczególnie w Fatimie. 

Nie wierzysz? To weź do ręki różaniec i… zacznij się na nim modlić! Przekonasz się, że Matka Boża mówiła prawdę!!! Różaniec czyni cuda!!!

 

Wpis: 20 października godz. 16:25

 

sobota, 18 października 2025

 Zaufać Panu Jezusowi! To piękna i głęboka myśl! Ale czy jest łatwa w codzienności, gdy niekiedy wszystko się wali i nie widać końca problemów?!

Cóż zatem oznacza ta myśl? Zaufanie Jezusowi - to oddanie Mu swojego życia bez żadnych warunków, bez zastrzeżeń, to zawierzenie Jego miłości, mądrości i prowadzeniu — nawet wtedy, gdy nie rozumiemy wszystkiego, co się dzieje.

Zaufanie Jezusowi nie oznacza braku trudności, ale pewność, że On jest z nami w każdej sytuacji, bo przecież powiedział: „Nie lękajcie się, Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.” (Mt 28,20)

Kiedy oddajemy Bogu nasze troski, nie musimy już ich dźwigać sami. „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was.” (1 P 5,7)

Najtrudniejsze jest zaufanie Jezusowi w cierpieniu! Jakże trudno przyjąć Jego wolę w chwilach bólu. „Jezu, ufam Tobie” — powtarzała s. Faustyna. To akt miłości i nadziei. Słowa te – proste, a zarazem nieskończenie głębokie – są jak klucz do serca Boga. W nich streszcza się całe orędzie, które Pan Jezus przekazał św. Faustynie: wezwanie do zaufania Miłosierdziu Bożemu.

Zaufanie nie jest tylko chwilowym aktem. To decyzja serca, które – nawet pośród ciemności, lęku i niezrozumienia – mówi: „Wiem, że Ty wiesz lepiej”.

Jezus w „Dzienniczku” wielokrotnie przypominał, że Jego największym pragnieniem jest, aby człowiek zwrócił się do Niego z dziecięcą ufnością: „Łaski z Mojego miłosierdzia czerpie się jedynym naczyniem, a jest nim — ufność. Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma. Wielką Mi są pociechą dusze o bezgranicznej ufności, bo w takie dusze przelewam wszystkie skarby Swych łask.” (Dz. 1578)

Człowiek współczesny, żyjący w świecie niepewności i lęku, szczególnie potrzebuje tej ufności. Gdy zawodzą ludzie, instytucje, gdy serce doświadcza pustki — właśnie wtedy Jezus czeka, byśmy pozwolili Mu działać. Ufność otwiera bramę łaski tam, gdzie po ludzku nie ma już nadziei.

Św. Faustyna zapisała słowa Jezusa: „Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopóki się nie zwróci z ufnością do Miłosierdzia Mojego.” (Dz. 300)

To nie tylko wezwanie osobiste, ale także obietnica dla całego świata. Ufność przemienia nie tylko serce człowieka, ale i rzeczywistość wokół niego. Kto naprawdę ufa, ten pozwala Bogu pisać historię swojego życia – nawet wtedy, gdy nie rozumie, dokąd prowadzi droga.

Zaufanie Jezusowi Miłosiernemu nie polega na braku lęku, lecz na wyborze – by lęk oddać w Jego ręce. To powtarzanie w ciszy serca: „Jezu, Ty się tym zajmij”, nawet jeśli wszystko zdaje się przemawiać przeciwko temu.

 

Wpis: 18 października godz. 9:50


piątek, 17 października 2025

Bóg w naszej codzienności

 

Często myślimy, że spotkanie z Bogiem dzieje się tylko w kościele, podczas modlitwy, rekolekcji czy adoracji. Ale Bóg nie czeka na nas tylko w tych chwilach — On przychodzi do nas w każdym momencie dnia. W zwyczajnych sytuacjach, w pracy, w domu, w rozmowie z drugim człowiekiem.

Czasem trudno Go dostrzec, bo jesteśmy zajęci, zabiegani, zamknięci w swoich sprawach. A jednak Bóg działa cicho. Tak jak wiatr — niewidoczny, ale obecny. Jak światło poranka, które nie robi hałasu, a jednak rozprasza mrok.

Być może największym aktem wiary jest właśnie zaufać, że Bóg jest także w prostocie: w uśmiechu dziecka, w cierpliwości wobec kogoś trudnego, w chwili, gdy mimo zmęczenia robimy coś z miłości.

Może dziś warto poprosić Go o jedno:
„Panie, naucz mnie widzieć Cię w tym, co zwykłe. Otwórz oczy mojego serca, żebym umiał rozpoznać Twoją obecność tam, gdzie się jej nie spodziewam.”

Bo kiedy zaczniemy widzieć Boga w codzienności — codzienność stanie się święta.

 

Wpis: 17 października godz. 9:45

czwartek, 16 października 2025

Wartość modlitwy

 

Modlitwa to przede wszystkim spotkanie i rozmowa z Bogiem. Nie jest tylko odmawianiem formuł, ale wyrazem bliskości, zaufania i miłości. Tak jak rozmowa buduje więź między ludźmi, tak modlitwa pogłębia więź człowieka z Bogiem.

„Modlitwa jest oddechem duszy” – mówił św. Jan Maria Vianney.

W trudnych chwilach modlitwa daje wewnętrzny pokój, nadzieję i odwagę do mierzenia się z problemami. Człowiek modlący się nie jest sam — ma świadomość, że Bóg go wspiera i prowadzi.

„Nie troskajcie się zbytnio o nic, ale w każdej sprawie przedstawiajcie prośby wasze Bogu” (Flp 4,6).

Modlitwa nie tyle „zmienia Boga”, co zmienia człowieka. Pomaga zobaczyć życie w świetle Ewangelii, uczy pokory, wdzięczności i przebaczenia. Regularna modlitwa prowadzi do wewnętrznej przemiany.

Modlitwa może być także wspólnotowa — w rodzinie, parafii czy wspólnocie. Wspólna modlitwa jednoczy, buduje miłość i wzajemne wsparcie.

Nie każda modlitwa musi być prośbą. Warto modlić się także z wdzięczności za dobro i piękno życia. Dziękczynienie i uwielbienie otwierają serce na radość i pokój.

 

Wpis: 16 października godz. 9;50

środa, 15 października 2025

Zakończenie 31. Mladifest Medjugorje 05.08.2020 r. - pieśni


Tak było na Festiwalu Młodych w Medjugorje w 2020 roku. 
I tak jest zawsze! Byłam tam 20 lat temu! Cudowny, radosny czas u stóp Matki Bożej
Udostępnienie 15 października godz. 19:43

Różaniec w życiu św. Ojca Pio

 

Różaniec zajmował centralne miejsce w życiu duchowym św. Ojca Pio z Pietrelciny. Był on dla niego nie tylko modlitwą, ale nieustannym towarzyszem i orężem duchowym w walce ze złem.

 Ojciec Pio odmawiał Różaniec niemal bez przerwy. Mówił: „Różaniec to moja broń.” Według świadków, odmawiał nawet kilkadziesiąt różańców dziennie – w zależności od sposobu liczenia, nawet od 15 do 30 całych różańców każdego dnia. Zawsze nosił go przy sobie – często owijając wokół ręki.

Święty miał wielkie nabożeństwo do Matki Bożej. Uważał, że Różaniec jest drogą prowadzącą do Jezusa przez Maryję. Mówił: „Kochaj Matkę Najświętszą i staraj się, by inni Ją kochali. Odmawiajcie zawsze Różaniec.”

W jego duchowości Maryja była Pośredniczką łask i Opiekunką grzeszników, a Różaniec był wyrazem miłości i ufności wobec Niej.

Ojciec Pio często mówił, że Różaniec to najpotężniejsza broń przeciw szatanowi. Podkreślał, że modlitwa różańcowa ma moc przemiany serc i ochrony przed pokusami. Powtarzał: „Zaufajcie Matce Bożej i odmawiajcie Różaniec. Szatan boi się Różańca.”

Każdy Różaniec, który odmawiał, Ojciec Pio ofiarowywał w intencji ludzi, którzy prosili go o modlitwę – chorych, cierpiących, grzeszników. Była to jego forma nieustannej posługi duchowej.

W dniu swojej śmierci (23 września 1968 r.) Ojciec Pio trzymał różaniec w rękach. Do końca powtarzał „Jezu, Maryjo”, kończąc życie tak, jak je przeżył – w zjednoczeniu z Bogiem i Maryją.

Oto jego wskazania:

„Odmawiajcie Różaniec codziennie. To modlitwa, która przynosi pokój.”

„Z Różańcem w ręku zwyciężycie wszystko.”

„Maryja nigdy nie opuści tego, kto odmawia Różaniec.”

 

Wpis: 14 października godz. 9:25

wtorek, 14 października 2025

Refleksje o Różańcu

 


*Różaniec – to nie tylko powtarzanie słów. To modlitwa serca, rytm, który wprowadza w ciszę i pokój. Każde „Zdrowaś Maryjo” staje się jak oddech duszy — tchnienie miłości, ufności i zawierzenia Bogu przez ręce Maryi.

*Podczas odmawiania Różańca nie jesteśmy sami. Maryja — Matka Jezusa i nasza Matka — prowadzi nas do swojego Syna. W tajemnicach życia Chrystusa odkrywamy prawdę o Bogu, który staje się człowiekiem, cierpi, umiera i zmartwychwstaje dla naszego zbawienia. Każda dziesiątka to jak zatrzymanie się na drodze życia Jezusa — spojrzenie na Niego oczami Matki.

*Różaniec to szkoła kontemplacji. Uczy nas patrzeć na świat w świetle Ewangelii. Tajemnice radosne uczą wdzięczności i pokory, bolesne — współczucia i ofiary, chwalebne — nadziei i zaufania, światła — odwagi w wierze.
Z czasem Różaniec staje się drogą przemiany: im więcej rozważamy życie Chrystusa, tym bardziej nasze serce upodabnia się do Jego serca.

*W chwilach lęku, smutku, zwątpienia — różaniec staje się kotwicą pokoju. Maryja w Fatimie powiedziała, że Różaniec ma moc zatrzymać wojny i przemienić ludzkie serca. To modlitwa pokorna, ale potężna, bo oparta na miłości i wierze.

*Nie zawsze mamy czas na cały Różaniec — ale nawet jedna dziesiątka, odmówiona z sercem, ma wielką wartość. Różaniec można odmawiać w drodze, w pracy, w ciszy wieczoru. To modlitwa prostoty, dostępna dla każdego.
W jego rytmie uczymy się trwać przy Bogu — nie tylko w modlitwie, ale w całym życiu.

„Różaniec to łańcuch, który łączy niebo z ziemią.”
— św. Jan Paweł II

Nie chodzi o ilość słów, lecz o miłość, z jaką je wypowiadamy. Każde „Zdrowaś” to kwiat złożony u stóp Maryi — a Ona składa go przed tronem Boga.

 

Wpis: 14 października godz. 9:30

poniedziałek, 13 października 2025

 

Przesuwając paciorki różańca,

wpatruję się w ukochane oblicze Matki,

wsłuchuję w pełne miłości słowa.

W tej miłości nabieram siły,

nigdy w tę miłość nie wątpię,

powierzam swe radości i troski,

krzepnę w wierze,

rosnę duchowo,

czerpię radość, nadzieję i moc!

 

Dziękuję Ci, Najświętsza Panienko,

za ten Różaniec święty!

Bo te przedziwne paciorki

to Twoje matczyne ręce,

to Twoje kochające serce!

 

Wpis: 13 października godz. 12:10

niedziela, 12 października 2025

Nagrody TOTUS TUUS 2025 przyznane



Na Zamku Królewskim w Warszawie w sobotę, 11 października, w przeddzień XXV Dnia Papieskiego odbyła się uroczysta gala. Podczas niej zostali ogłoszeni tegoroczni laureaci Nagród oraz zostały wręczone statuetki. Laureaci Nagrody TOTUS TUUS w roku 2025 to: Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II w Wadowicach, Fundacja Małych Stópek, Krystyna Gucewicz-Przybora, prof. Anna Grzegorczyk oraz zespół twórców filmu „21.37”.(…)

Gala Nagród Totus jest w naturalny sposób związana z Dniem Papieskim. Nagrody TOTUS to najwybitniejsze katolickie odznaczenia przyznawane osobom i instytucjom, których działalność przyczynia się do podniesienia wartości i godności człowieka.

Nagroda TOTUS TUUS jest przyznawana także w kategorii „Propagowanie nauczania Świętego Jana Pawła II”. Tutaj nominowano Małgorzatę Modzelewską, Stowarzyszenie Santo Subito oraz Annę Grzegorczyk. Kapituła postanowiła docenić za działalność naukową inspirowaną nauczaniem św. Jana Pawła II, ukazującą ścisły związek miłości i prawdy, służący odkrywaniu wolności człowieka w Chrystusie, prof. Annę Grzegorczyk.

Dodam od siebie, że p. profesor Anna Grzegorczyk jest mieszkanką naszej parafii Przeźmierowo. Z całego serca gratuluję!

 

Wpis: 12 października godz. 11:40

 

sobota, 11 października 2025

Św. Faustyna o pełnieniu woli Bożej

 

„Wierne poddawanie się zawsze i wszędzie woli Bożej, we wszystkich wypadkach i okolicznościach życia, oddaje Bogu wielką chwałę; takie poddanie się woli Bożej większą ma w Jego oczach wagę niż długie posty, umartwienia i najsurowsze pokuty. O, jak wielka jest nagroda za jeden akt miłosiernego poddania się woli Boga. Pisząc to, w zachwyt dusza moja wpada, jak ją Bóg miłuje, a jakim pokojem już tu na ziemi dusza się cieszy.”(Dz.724) 


Pan Jezus do s. Faustyny: „Córko Moja, rozkoszą jest łączyć się z tobą; największą chwałę oddajesz Mi, kiedy się poddajesz woli Mojej, a na siebie ściągasz przez to morze błogosławieństwa. Nie miałbym w Tobie szczególniejszego upodobania, gdybyś nie żyła wolą Moją.

S. Faustyna: „O, słodki mój Gościu, dla Ciebie jestem gotowa na wszystkie ofiary, jednak Ty wiesz, że jestem słabością samą, ale z Tobą wszystko mogę. O Jezu mój, błagam Cię, bądź ze mną na każdy moment.” (Dz. 954)

„Wieczorem, kiedy byłam w celi, nagle ujrzałam jasność wielką, a wysoko w tej jasności wielki, ciemnoszary krzyż i nagle zostałam pochwycona w bliskość tego krzyża; jednak wpatrując się w niego nic nie rozumiałam i modliłam się, co to ma znaczyć. W tej chwili ujrzałam Pana Jezusa, a znikł mi krzyż. Pan Jezus siedział w jasności wielkiej, stopy i nogi do kolan tonęły w tej jasności tak, że ich nie widziałam. Jezus pochylił się do mnie i spojrzał łaskawie, i mówił mi o woli Ojca niebieskiego. Mówił mi, że ta dusza jest najdoskonalsza i święta, która pełni wolę Ojca Mojego, ale niewiele jest takich dusz. [Ze] szczególną miłością patrzy na duszę, która żyje wolą Jego, i powiedział mi Jezus, że ja w doskonały sposób, czyli doskonale, pełnię wolę Bożą i - dlatego w tak szczególny i ścisły sposób łączę się z tobą i obcuję. Niepojętą miłością ogarnia Bóg tę duszę, która żyje Jego wolą. Zrozumiałam, jak bardzo Bóg nas miłuje, jak jest prostym choć niepojętym, jak łatwo z Nim obcować, choć tak wielki majestat Jego. Z nikim nie mam takiej łatwości i swobody, jak z Nim; nawet rodzona matka ze szczerze kochającym dzieckiem nie rozumieją się tak, jak dusza moja z Bogiem. Kiedy byłam w tej łączności z Panem, ujrzałam dwie pewne osoby i nie było mi tajne wnętrze ich; smutny stan tych dusz, ale ufam, że i one miłosierdzie Boże wysławiać będą.” (Dz. 603)

Zrozumiałam, że wszelka dążność do doskonałości i cała świętość, jest na wypełnieniu woli Bożej. Doskonałe spełnienie woli Bożej, jest dojrzałość w świętości, tu na wątpliwości nie ma miejsca. Otrzymać światło Boże, poznawać czego Bóg od nas żąda, a nie czynić tego, jest wielką zniewagą Majestatu Bożego. Dusza taka zasługuje, żeby ją Bóg opuścił zupełnie;  jest podobna do Lucyfera, który miał wielkie światło, a nie pełnił woli Bożej. Dziwny spokój wstąpił w duszę moją, kiedy rozważałam, że pomimo wielkich trudności, zawsze szłam wiernie (117) za poznaną wolą Bożą. O Jezu, udziel mi łaski, abym w czyn wprowadziła poznaną wolę Twoją, Boże.” (Dz. 666)

„Treścią cnót jest wola Boża; kto wiernie pełni wolę Bożą, ten się ćwiczy we wszystkich cnotach. We wszystkich wypadkach i okolicznościach życia wielbię i błogosławię świętą wolę Bożą. Święta wola Boża jest przedmiotem mojej miłości. W najtajniejszych głębiach duszy żyję wolą Jego, a tyle na zewnątrz działam, o ile poznaję wewnętrznie, że taka jest wola Boża; milsze mi są z woli Bożej udręki, cierpienia, prześladowania i różnego rodzaju przeciwności, aniżeli z woli własnej powodzenia, pochwały i uznania.” (Dz. 678)

„Celem moim jest Bóg…A szczęściem moim jest spełnienie woli Bożej i nic na świecie tego szczęścia zamącić mi nie zdoła, żadna potęga, żadna moc.” (Dz. 775)

„Jezus dał mi poznać, jak bardzo Mu jest miła dusza,która żyje wolą Bożą; przez to oddaje Bogu największą chwałę.” (Dz.821)

Modlitwa

„O Jezu, na krzyżu rozpięty, błagam Cię, udziel mi łaski, abym zawsze i wszędzie, we wszystkim wiernie spełniała najświętszą wolę Ojca Twego. A kiedy ta wola Boża wydawać mi się będzie ciężka i trudna do spełnienia, to wtenczas błagam Ciebie, Jezu, niechaj z ran Twoich spłynie mi siła i moc, a usta moje niech powtarzają: stań się wola Twoja, Panie. — O Zbawicielu świata, Miłośniku ludzkiego zbawienia, który w tak strasznej boleści katuszy zapominasz o sobie, a myślisz o dusz zbawieniu, Jezu najlitościwszy, udziel mi łaski zapomnienia o sobie, abym cała żyła dla dusz, pomagając Ci w dziele zbawienia, według najświętszej woli Ojca Twego.” (Dz. 1265)

 

Wpis: 11 października godz. 15:30

piątek, 10 października 2025

Św. Faustyna o Komunii świętej

 

Św. Faustyna opisuje stan swej duszy po przyjęciu Komunii św.:

„Czuję nieraz po Komunii św. obecność Bożą w szczególny sposób, odczuwalny. Czuję, że jest Bóg w sercu moim. I to, że czuję Tego Boga w duszy, nie przeszkadza mi nic do spełnienia obowiązków, nawet wtenczas kiedy załatwiam najważniejsze sprawy, wymagające uwagi, nie tracę obecności Boga w duszy i jestem z Nim ściśle złączona. Z Nim idę do pracy, z Nim idę na rekreację, z Nim cierpię, z Nim się cieszę, żyję w Nim a On we mnie. Nigdy nie jestem sama, bo On mi jest stałym Towarzyszem. On mi jest przytomnym w każdym momencie. Zażyłość nasza jest ścisła przez połączenie krwi i życia.” (Dz. 318)

„Najuroczystsza chwila w życiu moim, to chwila, w której przyjmuję Komunię świętą. Do każdej Komunii świętej tęsknię i za każdą Komunię świętą dziękuję Trójcy Przenajświętszej. Aniołowie, gdyby zazdrościć mogli, to by nam dwóch rzeczy zazdrościli: - pierwszej - to jest przyjmowania Komunii św., a drugiej - to jest cierpienia.” (Dz. 1804)

„Dziś przygotowuję się na przyjście Twoje, jako oblubienica na przyjście Oblubieńca swego. Wielki to Pan, ten Oblubieniec mój, Niebiosa ogarnąć Go nie mogą.

Serafini, którzy stoją najbliżej Niego, zasłaniają oblicze swoje i powtarzają nieustannie:

Święty, Święty, Święty. Ten wielki Pan, to Oblubieniec mój. Jemu śpiewają Chóry, przed Nim padają trony, przed jasnością Jego słońce gaśnie: A jednak ten wielki Pan, to Oblubieniec mój.

Serce moje, wyjdź z tej głębokiej zadumy, jak Go wielbią inni, bo na to nie masz czasu, gdyż nadchodzi i już jest u twych drzwi.” (Dz. 1805).

„Wychodzę na Jego spotkanie i zapraszam Go do mieszkania swojego serca, uniżając się głęboko przed Jego Majestatem, lecz Pan podnosi z prochu mnie i jako oblubienicę zaprasza, abym usiadła obok Niego, abym Mu powiedziała wszystko co mam w sercu. A ja, ośmielona Jego dobrocią, pochylam swą skroń na pierś Jego i mówię Mu o wszystkim. Na pierwszym miejscu mówię o tym, o czym bym nigdy żadnemu stworzeniu nie powiedziała. A później mówię o potrzebach Kościoła, o duszach biednych grzeszników, jak bardzo potrzebują Twego miłosierdzia. Lecz chwila szybko upływa. Jezu, muszę wyjść na zewnątrz do obowiązków, które czekają na mnie. Jezus mi mówi, że jest jeszcze chwila, aby się pożegnać.

Wzajemne głębokie spojrzenie i na chwilę pozornie się i rozłączamy, ale nigdy rzeczywiście. Serca nasze są ustawicznie zjednoczone choć na zewnątrz jestem rozerwana różnymi obowiązkami, lecz obecność Jezusa pogrąża mnie ustawicznie w skupieniu. (Dz. 1806)

„Dziś przygotowanie się moje na przyjście Jezusa jest krótkie, lecz napięte gwałtowną miłością. Przenika mnie obecność Boża i zapala moją miłość ku Niemu. Słów nie ma żadnych, jest tylko wewnętrzne zrozumienie. Tonę cała w Bogu przez miłość. Zbliża się Pan do mieszkania serca mojego. Po przyjęciu Komunii mam na tyle przytomności, aby przyjść do własnego klęcznika. W tej samej chwili dusza moja całkowicie pogrąża się w Bogu i nie wiem, co się wokoło dzieje. Bóg daje mi wewnętrzne poznanie Swojej Boskiej Istoty. Chwile te są krótkie, lecz przenikliwe. Dusza wychodzi z kaplicy głęboko skupiona i niełatwo ją rozproszyć. Wtenczas dotykam się ziemi, jakoby jedną stopą. Żadna ofiara wśród dnia, nie jest ani trudna, ani ciężka. Każda okoliczność wywołuje nowy akt miłości.” (Dz. 1807)

„Gdy Jezus przyszedł do mego serca, wszystko zadrżało życiem i ciepłem w mej duszy. Jezu, zabierz moją miłość z serca, a wlej w nie Swoją miłość. Miłość gorącą i promienistą, która umie nieść ofiarę, która umie całkowicie zapomnieć o sobie.” (Dz. 1809)

 

Wpis: 10 października godz. 10:00

czwartek, 9 października 2025

Myśli św. Faustyny o modlitwie

 

„Dusza zbroi się przez modlitwę do walki wszelakiej. W jakimkolwiek dusza jest stanie, powinna się modlić.

Musi się modlić dusza czysta i piękna, bo inaczej utraciłaby swą piękność;

modlić się musi dusza dążąca do tej czystości, bo inaczej nie doszłaby do niej;

modlić się musi dusza dopiero co nawrócona, bo inaczej upadłaby z powrotem;

modlić się musi dusza grzeszna, pogrążona w grzechach, aby mogła powstać. I nie ma duszy, która by nie była obowiązana do modlitwy, bo wszelka łaska spływa poprzez modlitwę.” (Dz. 146)

„Niech dusza wie, że aby się modlić i wytrwać w modlitwie, musi się uzbroić w cierpliwość i mężnie pokonywać trudności zewnętrzne i wewnętrzne – trudności wewnętrzne: zniechęcenie, oschłości, ociężałość, pokusy; zewnętrzne: wzgląd ludzki – uszanować chwile, które są przeznaczone na modlitwę. Sama tego doświadczyłam, że jeżeli nie odprawiłam modlitwy w czasie dla niej przeznaczonym, później też jej nie odprawiłam, bo mi obowiązki nie pozwoliły, a jeżeli ją odprawiłam, to z wielkim trudem, bo myśl ucieka do obowiązku. Zdarzała mi się ta trudność, że jeżeli dusza dobrze odprawiła modlitwę i wyszła z niej z wewnętrznym, głębokim skupieniem, inni sprzeciwiają jej się w tym skupieniu, a więc musi być cierpliwość, aby wytrwać w modlitwie. Zdarzała mi się rzecz taka niejednokrotnie, że kiedy dusza moja była głębiej pogrążona w Bogu i większy owoc odniosła z modlitwy, i obecność Boża towarzyszyła w ciągu dnia, a przy pracy było większe skupienie i większa dokładność, i wysiłek w obowiązku – to jednak zdarzało mi się, że właśnie wtenczas najwięcej miałam upomnień, że jestem nieobowiązkowa, że jestem obojętna na wszystko, bo dusze mniej skupione chcą, aby i inni byli im podobni, ponieważ są dla nich ustawicznym wyrzutem.” (Dz. 147)

„Poznałam, jak bardzo potrzeba nam wytrwałości w modlitwie, i od takiej ciężkiej modlitwy zależy nieraz nasze zbawienie.” (Dz. 157)

 

Wpis: 9 października godz. 10:10