Powyższy tytuł nie jest przypadkowy!!! Jak
długo bowiem można trwać w smutku i pogrążać się w beznadziei! Tak, jest
niełatwo i to wszystko, o czym napisałam wcześniej, jest prawdą, ale… spróbujmy
dostrzec w tym całym zamęcie światełko nadziei. Nie czekajmy na tak zwane
wielkie szczęście! Upatrujmy go w drobnych momentach swojego życia. Dostrzeżmy
małe, najmniejsze kropelki szczęścia, które przecież są! Przybywają do nas w
najróżniejszej postaci. Radujmy się każdym promykiem słońca, uśmiechem
ofiarowanym przez drugiego człowieka, przekazanym nam życzliwym słowem, spełnieniem
dobrego uczynku. Czy to wystarczy? Myślę,
że w tym trudnym czasie każdy dobry gest, każdy uśmiech i cokolwiek dobrego, co
nas spotyka, ma wielkie znaczenie. Będzie nam znacznie łatwiej się żyło, gdy
będziemy mieli świadomość, że ktoś jest nam przyjazny, że dobrze o nas myśli i
czasami za nas się pomodli. Zatem – Kochani! Sursum corda! Mimo wszystko! Pan Jezus
jest z nami! Nigdy w to nie wątpmy! Ani przez chwilę!
Wpis: 23 kwietnia godz. 9:01