Zamierzałam dzisiaj napisać o szczęściu.
Kolejny raz, odwołując się do myśli wielkich filozofów, Świętych i całkiem
zwyczajnych ludzi.… Bo przecież szczęście jest udziałem każdego z nas. To
znaczy – bywa udziałem każdego z nas! Bywa, bo nie jest stanem ciągłym, w
którym trwamy. To dobrze, bo gdybyśmy nieustannie doświadczali szczęścia, to prawdopodobnie
nie docenilibyśmy jego wartości. Źródłem szczęścia są najróżniejsze wydarzenia,
niekiedy całkiem zwyczajne drobiazgi. Każdy z nas upatruje go gdzieindziej. Co
innego nas cieszy, co innego wywołuje radość.
Zamierzałam właśnie napisać o
szczęściu, ale zmieniłam zamiar. Dlaczego? Nie ma bowiem dnia, abym nie
otrzymała (drogą smsową lub mailem) prośby o modlitwę w intencji chorych,
smutnych, pogrążonych w beznadziei… Trudno zachować spokój i równowagę w tym
czasie, który zdaje się nie mieć końca. Niejedna osoba pyta z bólem, jak tu
trwać, jak żyć!
Jednak… mimo wszystko nie traćmy ducha!
Módlmy się! Wszystkie prośby płyną szerokim strumieniem ku Niebu, ku Panu Jezusowi,
który jest samym Miłosierdziem. I jedynym źródłem naszej ufności i nadziei!
„Nie zaniedbujmy prostych modlitw, których
jako dzieci nauczyliśmy się w naszej rodzinie i które zachowujemy w pamięci
oraz w sercu; to są pewne drogi, które prowadzą do serca Ojca” – napisał papież
Franciszek na Twitterze.
Zatem… łączmy się w modlitwie –
szczerej, ufnej i pełnej pokory! Ta modlitwa na pewno zostanie wysłuchana!!! To
bardzo odpowiedzialne słowa, ale… ja w nie wierzę!
Wpis: 22 kwietnia godz. 9:01