A pandemia wciąż trwa… To jakby niekończąca
się opowieść o ludzkim życiu, zdanym na łaskę i niełaskę losu! Umierają ludzie
- dalsi, których nie znamy, ale także wielu spośród nam bliskich i drogich. Wszechogarniający
smutek!
A w życiu publicznym nic w zasadzie się
nie zmienia; trwają nieustanne spory, wytykanie błędów, przypominające polowanie
na czarownicę. Stare polskie przysłowie mówi, że zgoda buduje, niezgoda
rujnuje. Papież Franciszek wyraźnie głosi, że tylko w jedności nasza siła. Do jedności
potrzebna jest dobra wola. Czy ją mamy? Dwoje ludzi, a trzy zdania! Na każdy temat!
Gdzie w tym wszystkim – w tych sporach –
jest miejsce dla Pana Boga, Jego praw – niezmiennych i przede wszystkich prawdziwych.
Tego miejsca zabrakło!
A nasz Pan Jezus Chrystus pragnie przyjść
do naszego życia, uczestniczyć w nim, pomagać i pocieszać. Dzisiaj widzimy Go,
jak kroczy po wodzie… „Po rozmnożeniu chlebów, o zmierzchu uczniowie Jezusa
zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi przeprawili się przez nie do Kafarnaum.
Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło
się od silnego wiatru. Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu
stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I
przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: To Ja jestem, nie bójcie się! Chcieli
Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego
zdążali.” (J 6,16-21)
Pan Jezus idzie nie tylko ku Apostołom,
ale ku każdemu z nas. Uwierzmy w to! Trzeba Go nieustannie zapraszać do swojego
życia, aby był z nami we wszystkich naszych sprawach, w naszej niedoli, w
naszych smutkach. Niech miejsce strachu wypełni całkowicie ufność i zawierzenie
Mu swojego życia. I pragnienie przemiany tegoż życia! Niech pragnienie Boga będzie
ponad wszystkie inne pragnienia! On przybędzie nam z pomocą! Na pewno!
Jednoczmy się w modlitwie!
Wpis: 17 kwietnia godz. 9:01