Doświadczenie krzyża jest potrzebne każdemu!
Brzmi to tylko pozornie paradoksalnie, ale w rzeczywistości jest ze wszech miar
i potrzebne, i sensowne. To stara prawda, wybrzmiewająca nie tylko z kart Pisma
Świętego, ale poparta także mądrością ludową. Przypominam sobie w tym momencie
słowa starców z Chóru w Mickiewiczowskich „Dziadach” (cz. II): „Kto nie zaznał
goryczy ni razu, ten nigdy nie zazna słodyczy w niebie”. Można na te słowa
spojrzeć też w nieco innym wymiarze… Jakim będziesz (będę) człowiekiem, jeżeli nigdy
nie dotknie cię cierpienie, choroba, zło pod najróżniejszą postacią,
które również jest krzyżem? Tylko lalka Barbie jest wiecznie uśmiechnięta, zadowolona
ze swojej ślicznej buzi. Człowiek żyje, obrasta w różne zdarzenia, często zupełnie
niezaplanowane i nieprzewidziane. Jeżeli nie dotknie go krzyż, to stanie się bezduszną
lalką, która nie potrafi tak naprawdę cieszyć się wielkim dobrem, które zsyła
nam Bóg, która nie jest w stanie dostrzec drugiego człowieka z jego wszystkimi
problemami, która naprawdę nie potrafi kochać i egoistycznie spogląda na świat.
Widzi tylko swoje „ja”, któremu pragnie podporządkować świat. Jest jeszcze inny
aspekt przyjęcia krzyża… Krzyż uczy siły w walce ze złem, z niedobrymi
nawykami, przyzwyczajeniami, uczy stawania się pełnym człowiekiem! Krzyż pozwala
nam odnaleźć się w całkiem innej przestrzeni – nieograniczonej egoizmem!
Mimo że własny krzyż jawi się często jako ciężar nie do uniesienia, trzeba go przyjąć z miłością i pokorą. Akceptując
swój krzyż, jesteśmy bliżej Chrystusa – nigdy sami! Mocni Jego mocą!
Wpis: 14 marca g. 9:15