wtorek, 22 marca 2016

Czy mój udział w Drodze Krzyżowej to fikcja?

     Powtórnie stawiam to pytanie, warto sobie na nie odpowiedzieć… W każdy piątek Wielkiego Postu uczestniczyliśmy w nabożeństwie Drogi Krzyżowej… Towarzyszyliśmy Panu Jezusowi w Jego drodze ku Golgocie. Szedł obarczony krzyżem naszych grzechów, utrudzony do granic wytrzymałości, wyśmiewany, wyszydzany, popychany; potykał się co kilkadziesiąt metrów, ale wstawał i szedł ku… naszemu zbawieniu!
   Czy – idąc Chrystusową drogą w poszczególnych stacjach – mam świadomość, że to dla mnie i za mnie ta Droga Krzyżowa? Wprawdzie od tamtej minęło blisko dwa tysiące lat, ale ona jest nadal aktualna. Zróbmy rachunek sumienia – taki bardzo osobisty i postawmy sobie pytania…
Czy Chrystusowa męka jest dla mnie wyrzutem sumienia?
Czy uświadamiam sobie, że kolec cierniowy, który wbito Mu w język, przynosi tak ogromny ból za moje grzechy języka? Za każde słowo skierowane do bliźniego bez miłości, za niesłuszne domysły, za brak zrozumienia dla słabszych, za niecierpliwe słowa skierowane do różnych ludzi…
Ty, Panie Jezu, doświadczyłeś tylu zniewag, nie złorzecząc nikomu… Modliłeś się za swych oprawców… Jakie to trudne modlić się za tych, którzy nam dokuczają, niszczą… Naucz mnie tego, Jezu!
Pragnę Ci towarzyszyć, ale czy mam dość siły?
Czy starcza mi odwagi, by przyznać się do Ciebie w najzupełniej nieoczekiwanych sytuacjach?
Czy potrafię być na tyle odważna, by otrzeć krew i pot z Twojej twarzy? Niekoniecznie dosłownie…
Czy umiem wsłuchać się w Twoje słowa, które kierujesz do mnie każdego dnia?
Chcę być lepsza, lepsza od samej siebie… A to takie trudne!
Życie stawia nas nieustannie przed wyborami pomiędzy dobrem i złem… Jakże nieraz trudno wybrać dobro!!!
Czy Twoja Droga Krzyżowa jest dla mnie – dla nas - wyrzutem za wszystkie zniewagi, których doświadczyłeś wtedy i nieustannie doświadczasz?
Wpis: 22 marca g. 11:20