Adwent – to czas oczekiwania na
uroczystość narodzin Pana Jezusa. Czekamy wraz z Maryją i pod Jej okiem
przygotowujemy się do świąt Bożego Narodzenia. Śpiewamy pieśni przypominające o
zwiastowaniu, o postawie Maryi, o Jej genialnym Fiat, które w konsekwencji
miało przynieść nam zbawienie.
O Tej, która została Matką Boga –
Człowieka pisałam w tym miejscu wiele razy, głównie przy okazji zachęty do
odmawiania Różańca, którego odmawianie tak często Maryja poleca. Myślę, że w
czasie trwania Adwentu można więcej uwagi poświecić samej Maryi. Nie tylko można,
ale nawet trzeba!!! Znany nam ks. Dolindo Ruotolo (o którym tak głośno było
kilka lat temu) przekonuje, że warto być w szkole Maryi, bo dzięki Niej
dokonuje się głęboka przemiana serca. Pod takim tytułem ukazała się niedawno
książka.
Warto sobie postawić pytanie, co znaczy
być w szkole Maryi. Każda szkoła czegoś uczy. A czego uczy nas Boża Matka? Jej „szkoła”
to potężna Alma Mater, napełniona przede wszystkim matczyną miłością. I to jest znak
rozpoznawczy. To szkoła, z której możemy czerpać nieustannie! To szkoła, która zawsze
jest otwarta dla każdego z nas! Szkoła o przeogromnej wiedzy duchowej, szkoła
kształtowania serc i umysłów, szkoła wytrwania w największych opresjach.
Szkoła, która nigdy nie zamyka swoich podwojów.
A dokładniej! O tym chciałabym napisać
w kolejnych dniach… Wstąpmy do szkoły Maryi!
Wpis: 30 listopada godz. 12: 25