Być może, niejeden z Was zna już tę książkę,
ja zetknęłam się z nią dopiero teraz. Jest fascynująca! To „Listy starego
diabła do młodego” autorstwa Lewisa. A czym nie jest ta niewielka książeczka?
Nie jest lekturą, którą pochłania się jednym tchem (mimo że niezwykła w swej treści!),
wymaga bowiem zastanowienia i refleksji. Refleksji nad samym sobą. Jak sugeruje
tytuł, jest to zbiór listów, które kieruje stary wyga, diabeł wyćwiczony już w niszczeniu
ludzkich dusz, o imieniu Krętacz, do młodego diabła imieniem Piołun. Daje mu „cenne”
wskazówki, jak zmanipulować pewnego młodego człowieka zagubionego w otaczającym
go świecie. Nie ma znaczenia, że dzieje się to w czasie II wojny światowej! Szatan
niezależnie od czasów, w jakich żyjemy, usiłuje zniszczyć w człowieku jego
duszę, jego prawdziwe ego i jakiekolwiek dobro. Młody diabeł ma za zadanie sprowadzić mężczyznę na „dobrą”
(czytaj: "właściwą") drogę, czyli diabelską.
Uważam (myślę, że nie tylko ja!), że tę
książkę powinien przeczytać każdy, by poznać „od podszewki” szatańskie
działania, manipulacje, intrygi, pułapki, których niekiedy wcale nie jesteśmy świadomi!
O bliższych szczegółach jutro!
Wpis: 20 października godz. 9:05