środa, 5 października 2022

Imieniny mojej wielkiej Przyjaciółki św. Faustyny

 

Tak, właśnie dzisiaj, 5 października, Kościół czci w szczególny sposób św. Faustynę Kowalską. To dzień jej ziemskiej śmierci i narodzin dla Nieba. Poświęciłam jej wiele miejsca na moim blogu, jest to bowiem moja wielka przyjaciółka, której zawdzięczam baaaardzo wiele. Jej Dzienniczek towarzyszy mi od momentu jego wydania, a zawarte w nim myśli i rozmowy z Panem Jezusem są mi wskazaniem, jak postępować w różnych okolicznościach życia. Czy zawsze jestem im wierna? Na pewno nie, bo nie mam siły ducha św. Faustyny, ale zawsze do niej wracam i… podziwiam! Za co ? Za wszystko! Za autentyczną pokorę, skromność, poczucie swojej nicości wobec wielkości Stwórcy, umiejętność przyjmowania porażek, ale przede wszystkim – za wielką, nieogarnioną miłość do Pana Jezusa! I za posłuszeństwo! W tym była mistrzynią!

Dzisiaj jest ten dzień, abyśmy mogli bliżej przyjrzeć się skromnej siostrze, którą sam Chrystus wybrał na swoją sekretarkę i jej powierzył sekret Bożego Miłosierdzia.

Mimo że od śmierci Faustyny minęły już osiemdziesiąt cztery lata, jej zapiski w Dzienniczku są ciągle aktualne i bardzo przydatne nam wszystkim, ludziom XXI wieku. Bo… na pewno braknie nam pokory, cierpliwości, posłuszeństwa, całkowitego zaufania Panu Bogu, gdy doświadcza nas życie.

Dziękujmy Panu Jezusowi za św. Faustynę, ale i prośmy ją o pomoc w tym wszystkim, co nas przerasta, z czym nie możemy sobie poradzić! Także wtedy, gdy nam się wydaje, że Bóg nas opuścił! Ona też miała trudne chwile, życie nie upływało jej w samej słodyczy, wręcz przeciwnie – była pogardzana przez współ-siostry, przeznaczana do najtrudniejszych prac, szykanowana, niezrozumiana przez otoczenie… Ale – co trzeba podkreślić z całą mocą – wszystko powierzała Panu Jezusowi; w swoim bólu jednoczyła się z Jego męką: „Cierpienia, przeciwności, upokorzenia, niepowodzenia, posądzenia, jakie mnie spotykają, są drzazgami, które rozpalają miłość moją ku Tobie, Jezu.

 

Wpis: 5 września godz. 9:30