Kilkakrotnie odwoływałam się w tym
miejscu do kazań śp. Ks. Piotra Pawlukiewicza… Dzisiaj pragnę przywołać
fragment jednego z nich. Kapłan nawiązuje w nim do świadectwa pewnej matki,
która miała bardzo trudne relacje z synem. Ten z jakiegoś powodu obraził się i
nie odzywał się przez całe lata. Modliła się o uzdrowienie relacji bardzo
gorąco, ale bezskutecznie. Zrozpaczona matka udała się do Medjugorje i tam zwierzyła
się ze swojego smutku ojcu Ivancicowi. Ten udzielił jej następującej rady:
„Nie módl się za niego, modlisz się za
niego 10 lat i nic się nie zmieniło. Po pierwsze: Podążaj z Jezusem w duchu do
swojego syna, kiedy jesteś sama w pokoju. (Ta osoba może być daleko ode mnie,
nawet w innym kraju, ale dla ducha nie ma odległości w kilometrach. Jezus może
w tej chwili skontaktować mojego ducha z duchem osoby, na której mi zależy.
Można przez anioła stróża skontaktować się z duchem drugiego człowieka.)
Podążaj do syna w duchu, kiedy jesteś
sama. W duchu proszę patrzeć mu w oczy i proszę powiedzieć: wybaczam ci.
Duchu, zaprowadź mojego ducha i moją myśl do ducha mojego syna i chcę ci
powiedzieć: Wybaczam ci to wszystko. Oto cztery kolejne etapy:
1. – Wybaczam ci!
2. – Ty wybacz mi, że (być może)
nigdy z tobą nie pogadałam, że nigdy nie powiedziałam, że cię kocham, wybacz
mi.
3. - Chcę cię kochać tak, jak Bóg.
Nie już swoją miłością. Chcę cię kochać tak, jak Bóg.
4. Synku, (córko, mamo) dziękuję
Bogu za ciebie.
Chcę cię kochać miłością Chrystusa - Boga
i chcę dziękować Bogu za ciebie.
Nie modlić się za niego, tylko w duchu
mu to mówić. Ale można też skierować podobne słowa do każdej osoby, która
oddaliła się od nas i nie chce z nami kontaktu.
Finał tego przedziwnego kontaktu był
taki, że po dwóch miesiącach syn przyjechał do matki i przeprosił.”
Wpis: 19 października godz. 9:35