Niejeden z was powie: A któż jej nie
zna?! Ale pewnie nie wszyscy są takiego zdania! Zatem – znamy, czy nie znamy,
spójrzmy na tę piękną postać jeszcze raz. Piękną zarówno fizycznie, jak i
duchowo. Spójrzmy trochę z „wyrachowania”. To nieładne słowo, ale ujęłam je w
cudzysłów… W założeniu ukazywania plejady świętych patronów naczelnym zamysłem
było to, jak oni mogą nam pomóc poprzez swoją postawę, a także wstawiennictwo.
Najpierw kilka słów o jej życiu… Była
piękną, młodą dziewczyną, gdy ubodzy rodzice wydali ją za bogatego człowieka.
Dodajmy – porywczego, brutalnego i zupełnie niepodobnego charakterem do swojej
ślicznej małżonki. Skłócony z sąsiadującymi rodami, zginął w jednym z licznych porachunków.
Młoda wdowa została z dwójką synów, niełatwych w wychowaniu – koniecznie pragnących
pomścić śmierć ojca. Rita – chcąc udaremnić ich zamiary, prosiła gorąco Boga, aby
raczej zabrał ich ze świata niż mieliby stać się zabójcami. Bóg wysłuchał tej
prośby. Obaj młodzi ludzie zmarli podczas szalejącej epidemii.
Rita została sama. Po wielu staraniach
została przyjęta do klasztoru augustianek. O szczegółach jej ciągle
udaremnianych starań można przeczytać w książce poświęconej tej pięknej postaci.
Zachęcam!
Ponieważ była analfabetką, spełniała
najniższe posługi w klasztorze. Odznaczała się wielką miłością do cierpiącego Pana
Jezusa. „Widziano ją nieraz, jak leżała krzyżem, zalana łzami. Kiedy pewnego
dnia kapłan miał kazanie o męce Pańskiej, prosiła gorąco Jezusa, by dał jej
zakosztować męki chociaż jednego ciernia, który ranił Jego przenajświętszą
głowę. Została wysłuchana. W czasie modlitwy poczuła nagle w głowie silne
ukłucie. Na tym miejscu wytworzyła się bolesna rana, która zadawała jej
nieznośne cierpienia przez 15 lat, aż do śmierci. Aby jednak uniknąć sensacji,
Rita prosiła Chrystusa, by rana była ukryta, nadal jednak sprawiając
cierpienia. Tak się też stało. Rita odznaczała się posłuszeństwem, duchem
modlitwy i cierpliwości. Będąc prostą i niewykształconą osobą, osiągnęła
szczyty kontemplacji.
Zmarła na gruźlicę 22 maja 1457 r. w Cascii. Tam jej nienaruszone ciało
spoczywa do dziś.” (informacja z brewiarza) Dodam jeszcze, że dodatkowym
cierpieniem dla Rity było to, że rana wydzielała bardzo niemiłą woń, odsuwając od
niej współtowarzyszki w klasztorze.
Czego nas uczy św. Rita? Przede wszystkim
miłości do Pana Jezusa – szczerej i prawdziwej! Zawierzenia Mu we wszystkim, w
każdej najtrudniejszej sytuacji. Zaufania bezgranicznego. Wytrwałości w
modlitwie! Nieustannego powierzania Bogu swoich nawet najtrudniejszych spraw.
No, i wiary w wysłuchanie! Dla tych wszystkich przymiotów – św. Rita została
nazwana patronką od spraw trudnych i po ludzku beznadziejnych.
Wpis: 21 września godz.9:15