poniedziałek, 19 września 2022

 

O co właściwie chodzi w tym spoglądaniu na swoich (i nie tylko swoich!) patronów? Przecież oni w niebie, a my tu na ziemi - zgorzkniali, posępni, zgaszeni, zziębnięci zimnem ludzkich serc, a oni – radośni, ogrzewający się miłością samego Boga! To właśnie chodzi o to, by od nich – tych w Górze – uczyć się życia tu na ziemi. Bo przecież bez żadnej przyczyny Tam się nie znaleźli! Cierpieli może znacznie więcej niż my, mieli życie pokiereszowane bardziej niż my, doświadczyli znacznie większych poturbowań niż my… A jednak przetrwali i wytrwali, wierząc, ufając, kochając!

Zatem – „Podnieście głowy” – mówi Pan Jezus.

Podnieśmy głowy i uwierzmy, że my też możemy Tam się dostać, a teraz próbujmy podpatrywać naszych patronów i uczmy się od nich. Uczmy się – to może zbyt trudne słowo, a zatem – podpatrujmy i – jak uczniowie na klasówce – próbujmy ściągnąć coś dobrego od nich. To nie żaden wstyd, wręcz przeciwnie – to pokorne dostrzeżenie w sobie wielu braków i uznanie siebie za marną istotę, której jeszcze wieeeeele brakuje, by dostać się do Góry!

Weźmy na przykład takiego Augustyna, który przez wiele lat prowadził dość rozwiązłe życie, żył z  konkubiną, z którą miał syna; był bardzo daleki od prawdziwej wiary. Ale otoczony wręcz natarczywą modlitwą swojej matki Moniki – po dziewiętnastu latach jej szturmowania Nieba – nawrócił się. Jest uznawany przez Kościół za jednego z największych doktorów Kościoła. To jeden z bardzo wielu przykładów, że Bóg prowadzi do siebie ludzi różnymi drogami.

Cóż znaczy to dla nas? Jeżeli nie po drodze nam z Panem Bogiem, jeżeli ciągle się wahamy, to jednak uwierzmy, że modlitwa wstawiennicza (zwłaszcza za swoje dzieci) ma wielką moc!  

 

Wpis: 18 września godz. 10:00