Nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu,
że milczenie jest sztuką. Zwłaszcza - umiejętność zamilknięcia w odpowiedniej
chwili. Nie jest to łatwe w obecnym, rozgadanym świecie. To prawda, że nie każdy
z nas jest introwertykiem, który czerpie energię z własnego życia wewnętrznego
i najlepiej czuje się w samotności. Jesteśmy różnymi ludźmi i bardzo różnie
postrzegamy otaczający nas świat i ludzi, z którymi styka nas codzienność.
Ale warto mieć świadomość, że nie
zawsze muszę uzewnętrzniać to wszystko, o czym myślę i co czuję, nie muszę ogłaszać
całemu światu szczegółów swojego losu. A tak właśnie dzieje się aktualnie w
świecie. Jesteśmy informowani o szczegółach życia celebrytów; dodajmy –
szczegółach niekiedy bardzo intymnych. Pytam, po co i komu jest potrzebne takie
obnażanie! Jak łatwo stracić twarz i szacunek.
Temat milczenia jest bardzo rozległy,
można go rozważać w różnych aspektach i na wielu płaszczyznach…
Często wracam do myśli św. Tomasza z
Akwinu, która to myśl – być może – nie bardzo przystaje do powyższych refleksji,
ale warto o niej pamiętać: „Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że
muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.” Dodam – mimo że pokusa
wypowiadania się o wszystkim i na każdy temat jest wielka.
Wpis: 12 maja godz. 9:00