Co my, chrześcijanie, skądkolwiek jesteśmy,
mamy robić w trudnych sytuacjach, gdy dopadają nas wątpliwości dotyczące Kościoła?
Przede wszystkim – nie ustawać w modlitwie za cały Kościół, za Ojca Świętego i
wszystkich kapłanów. Nie krytykować, nie wytykać błędów, ale otaczać serdeczną
miłością tych, którzy w naszym przekonaniu pobłądzili. Nie drwić, nie
szykanować, wszyscy bowiem jesteśmy ludźmi grzesznymi. Kościół jest wspólnotą
grzeszników, do których my też należymy!!!
W niektórych kabaretach ksiądz jest
stale „na tapecie”, przypisuje mu się wszystko, co złe, kpi się, wyśmiewa… Ale,
o dziwo, gdy ludzie umierają, każdy chce mieć pogrzeb z księdzem. Jest wielkim
grzechem takie bezmyślne, złośliwe krytykanctwo, jesteśmy przecież wielką
wspólnotą, która powinna się wzajemnie wspierać. Jest takie przysłowie, które
mówi, że najgorszy ten ptak, który własne gniazdo kala. A to przecież katolicy
najczęściej krytykują Kościół i kapłanów!
Nasuwa się jeszcze jedna ważna
refleksja, że najpierw każdy powinien przyjrzeć się sobie – swojemu życiu,
swojemu postępowaniu, swoim relacjom z innymi ludźmi, bo każdy z nas, czyli my
wszyscy razem tworzymy Kościół! Z
krytykanctwa nie wynika nic dobrego, jedynie nakręca ono niechęć do Kościoła.
Jest jeszcze jedna „właściwość”
Kościoła. Zarzuca mu się stagnację w przekazywaniu prawd Bożych. Żąda się unowocześnienia zasad, wprowadzenia udogodnień
na przykład w postaci zaakceptowania związków jednopłciowych, Komunii św. dla
ludzi żyjących w związkach niesakramentalnych, etc., etc. Ale my musimy mieć
świadomość, że właśnie w tym tkwi siła Kościoła, że trzyma się zasad
ustanowionych przez Pana Jezusa. Kościół nie jest przysłowiową chorągiewką,
która zmienia kierunek nauczania zależnie od czasów i zmieniających się poglądów,
ale jest stały, niezmienny i trwały, i dzięki temu jest ostoją! No, i
najważniejsze! Bez Kościoła nie ma dla nas zbawienia!
Wpis: 6 maja godz. 9:30