Właśnie na ekrany polskich kin wchodzi piękny
film o św. Albercie – Adamie Chmielowskim „Nędzarz i madame”. Urzeczona postawą
tego wielkiego Polaka, malarza i przede wszystkim – społecznika, który ukochał
najuboższych – postanowiłam zamieścić przynajmniej kilkanaście jego myśli.
Ufam, że i nam bardzo potrzebnych w życiu – zarówno duchowym, jak i codziennym.
Wsłuchajmy się w ich treść i pokrzepmy serca!
*Po co się niepokoić, wszak Bóg w nas,
a my w Nim, a poza tym wszystko takie mało znaczące.
*Trzeba żyć pod okiem Pana Jezusa. Wystarczy
jedno spojrzenie duszy na Niego, jedno słowo, myśl jak błyskawica, a to już
jest modlitwa.
*Jaka modlitwa - taka doskonałość, jaka
modlitwa - taki dzień cały. Na darmo usiłujemy postąpić przez inne środki, inne
praktyki, inną drogą. Modlitwa jest warunkiem nawracania dusz. Bez modlitwy
niepodobna wytrwać w powołaniu.
*Modlitwa nie zależy na uczuciach, na
łzach, ale na sile woli w wykonywaniu woli Bożej.
*Praca codzienna z obowiązków stanu
wynikająca może mieć wartość modlitwy, cnoty i przykładu zarazem, gdy pracujemy
dlatego, że Pan Bóg chce, abyśmy pracowali na chleb, który nam daje.
*Dla zjednoczenia się z Bogiem, należy
wszystko poświęcić.
*Zjednoczenie z Bogiem jest ważniejsze
od wszelkich innych obowiązków, w nim jest najpewniejszy środek doprowadzenia
wszystkiego ku dobremu. Modlić się, wierzyć nie wątpiąc. Św. Piotr począł
tonąć, kiedy począł wątpić.
*Matkę Najświętszą obieram za opiekunkę w moich trudnościach. Chcę Ją czcić osobnym nabożeństwem przez cały ciąg życia i całą wieczność.