Wszyscy żyjemy na tym samym świecie, prawda!?
Obserwujemy - często ze strachem i zgrozą - to, o się dzieje wokół nas i na
naszej całej planecie… Przywódcy państw radzą, główkują, a my – zwyczajni ludzie
– po prostu się boimy.
W tym całym zalewie złych informacji
jawi się w różnych częściach świata Maryja, nasza ukochana Matka, tak bardzo
zatroskana o naszą przyszłość, o los swych dzieci. Przestrzega, prosi, nawołuje
do przemiany życia, do zachowania Bożych przykazań. Przynagla z największą miłością…
Nie trzeba mieć nie wiadomo jakiej orientacji, by się o tym dowiedzieć. Media
społecznościowe każdego dnia informują i przekazują orędzia Maryjne.
Zastanawiam się więc, dlaczego świat
nie zwróci się do Wszechmogącego Stwórcy o pomoc, o ratunek! Dlaczego nie chcemy zaufać
Matce Bożej? Dlaczego nie wierzymy Jej nawoływaniu? Tkwimy w jakichś bliżej nieokreślonych
ułudach, wsłuchujemy się w nieistotne informacje o celebrytach, o szczegółach z
ich życia… Do czego jest nam to potrzebne? Gdzie my jesteśmy w tym wszystkim? Jaka
jest nasza postawa? Czego tak naprawdę pragniemy?
A może warto by było wziąć do ręki różaniec?
Nie marnować czasu na nieistotne drobiazgi? Zmienić coś w swoim życiu?
Zastanowić się nad tym, co mogę w nim zmienić – tak, aby było ono bliższe Bożym
prawom? Pan Bóg nie zamknął przed nami drzwi, one są ciągle otwarte!
Szturmujmy Niebo! To właśnie te drzwi –
ciągle otwarte dla wszystkich! Jeżeli każdy z nas odmówiłby choćby tylko jedną
dziesiątkę Różańca, to jak potężny byłby to głos! Zacznijmy się modlić, prosić,
błagać Matkę Bożą o pomoc. Ona nie odmawia jej nikomu. Przecież sama powiedziała,
że „każda modlitwa różańcowa zostanie wysłuchana”.
Ps. Wyjaśniam, że słowo „różaniec”
piszemy małą literą w odniesieniu do przedmiotu, natomiast jako modlitwę – dużą,
z szacunku do Matki Bożej.
Wpis: 17 listopada godz. 9:20