środa, 10 listopada 2021

 

Czy wiara musi być śmiertelnie poważna? Okazuje się, że wcale nie! Znam ludzi, którzy promieniują Bożą radością. Dodam: mimo przykrych doświadczeń życiowych, mimo dręczących ich spraw, trudnych do rozwiązania, jednym słowem – mimo wszystko! Pamiętam, gdy siedemnaście lat temu uczestniczyłam w pielgrzymce do Medjugorje z grupą stałych,  corocznych pielgrzymów do tego miejsca, uderzyła mnie ich radość. Byli autentycznym zaprzeczeniem śmiertelnie poważnej wiary. - Z czego oni się tak cieszą? Uśmiechy nie schodzą im z ust! – myślałam. Przecież to ludzi obarczeni różnymi problemami. Odpowiedź była bardzo prosta - mają Boga w sercu!

Dlaczego wracam do tamtych chwil właśnie teraz? Bo nam wszystkim jest bardzo potrzebna radość serca, wewnętrzna radość, która pozwoli trwać w tym trudnym czasie zamętu i złości. Co nas ratuje? Nasza wiara – wiara w obecność Chrystusa – żywego i prawdziwego, który pragnie nam pomóc, który przybywa z pomocą do wszystkich, którzy tego pragną i kierują ku Niemu swoje modlitwy. Przecież On wyraźnie mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście.”

Dlaczego tak mało zwracamy się z prośbą o tę pomoc? Dlaczego nie potrafimy dostrzec wielkiej mocy Boga? Dlaczego Mu nie ufamy? I wreszcie – dlaczego nie modlimy się za sprawców zła? To bardzo trudne, ale przecież Pan Jezus też modlił się za złoczyńców.

Życzę wszystkich zaufania Bogu i wiary radosnej, której źródłem jest Chrystus! „Tobie, Panie zaufałem, nie zawstydzę się na wieki.” (Z hymnu Te Deum)

 

 10 listopada godz. 10:00