Do podjęcia tematu depresji zachęciły
mnie słowa przeczytane przez zelatorkę naszej Rodziny Różańcowej w parafii
przeźmierowskiej, P. Jankę. To intencja papieska, w której modlimy się w tym
miesiącu: „Aby cierpiący na depresję lub wypalenie zawodowe otrzymali pomoc i
dostrzegli Boże światło, które przywraca im chęć do życia.”
Nie jestem ekspertem od tej sprawy, ale
– jak nietrudno zauważyć nawet wokół siebie – depresja zbiera coraz większe
żniwo. Smutne to żniwo, bo odbiera radość życia, podsuwa czarne myśli – do samobójczych
włącznie. O, zgrozo! Czasopismo „Różaniec” podaje, że obecnie na depresję na
całym świecie cierpi 400 milionów ludzi. „Człowiek w takim stanie ma wszystkiego
dość, nie ma na nic chęci.” (Różaniec, nr 11 (833) To bardzo smutny raport!
Listopad nie uosabia nas radośnie;
przyroda gaśnie w naszych oczach, słońce rzadko wygląda zza chmur; perspektywa
śmierci coraz bliższa…
Nie jest moją intencją rozwodzić się nad
tematem depresji, ale wręcz przeciwnie – pragnę zachęcić wszystkich do
radośniejszego spojrzenia na życie. Mimo wszystko!
Dostrzegam dwie drogi, które wcale się nie
wykluczają, ale biegną jakoby równolegle. Pierwsza to taka: Wziąć się w garść! Ogarnąć
swoje myśli i przekierować je na inne tory. Nie upadać na duchu! Pamiętać, że
póki żyjemy, mamy czas do własnej, mądrej dyspozycji. Zająć się czymś ciekawym!
Odszukać w zakamarkach duszy ciekawe zainteresowania, talenty, którymi zostaliśmy
obdarowani przez Stwórcę, a które drzemią w nas uśpione. Wypełniać czas czymś pięknym
i mądrym, co nas ubogaci wewnętrznie. Zawsze coś znajdziemy dla siebie! Choćby przywołać
w pamięci swoich bliskich, którzy są już po tamtej stronie. Można stworzyć
piękne drzewo genealogiczne, zachęcić do pomocy wnuków i opowiedzieć im ciekawe
historie z przeszłości. Albo poprosić ich o wytłumaczenie zawiłych spraw związanych
choćby z internetem czy też telefonem komórkowym. Poczują się bardzo ważni, a
kontakt przyjacielski – murowany!
Równoległa droga prowadzi do Pana Jezusa.
I przez Pana Jezusa! Choć wcale nie wyklucza tej pierwszej! Wręcz przeciwnie –
te drogi się wzajemnie uzupełniają. Być może, że trakt Chrystusowy jest niekiedy stromy i zawiły. Ale, wiedz,
Człowieku, że nigdy, przenigdy nie jesteś na nim sam! Idzie z Tobą ON, który nie
tylko pomaga Ci nieść jarzmo życia, ale zawsze znajdzie jakieś wyjście z Twojej
trudnej sytuacji. Musisz w to uwierzyć! To nie są puste pocieszenia!
Wszystkiego doświadczam we własnym życiu, które nie jest sielanką.
Przytul się do Serca Pana Jezusa i zaufaj
Mu! Z depresji też można wyjść!!! Niech Boże światło przywróci Ci chęć do
życia!
Wpis: 6 listopada godz. 11:35