Poniżej umieściłam słowa papieża Franciszka,
w kontekście wczorajszej Ewangelii o uzdrowieniu chorego z głuchoty. Warto wziąć
sobie do serca te słowa, odnoszą się do każdego z nas. W tym oczywiście i do
mnie! Wsłuchajmy się w nie i… zastosujmy w swojej codzienności!
„Bycie głuchoniemym to choroba, ale to
także symbol. A ten symbol ma coś do powiedzenia każdemu z nas. O co tu chodzi?
Chodzi o głuchotę. (…)
Wszyscy mamy uszy, ale często nie
jesteśmy w stanie usłyszeć. Dlaczego? Istnieje bowiem głuchota wewnętrzna, o
której dotknięcie i uzdrowienie możemy dziś prosić Jezusa. I ta głuchota
wewnętrzna gorsza jest od głuchoty fizycznej, bo jest to głuchota serca. Ogarnięci
pośpiechem, tysiącem rzeczy do powiedzenia i zrobienia, nie znajdujemy czasu,
by się zatrzymać i posłuchać tych, którzy do nas mówią. Grozi nam, że staniemy
się obojętni na wszystko i nie uczynimy miejsca dla tych, którzy
potrzebują wysłuchania: myślę o dzieciach, młodzieży, osobach starszych,
o wielu, którzy nie tyle potrzebują słów i kazań, ile bycia wysłuchanym. Zadajmy
sobie pytanie, jak to jest z moim słuchaniem innych osób? Czy daję się
poruszać ludzkim życiem, czy potrafię poświęcić czas ludziom bliskim? (…)
Najpierw słuchać, potem dać odpowiedź.
Pomyślmy o życiu rodzinnym: ileż to razy mówimy, wcześniej nie słuchając! (…)
Nie będąc zdolnymi do wysłuchania drugiego, zawsze mówimy to samo i nie
pozwalamy, aby mógł się on wypowiedzieć do końca, wyrazić się i przerywamy mu.
Odrodzenie dialogu często nie zaczyna się od słów, ale od milczenia, od tego,
że się nie upieramy, od rozpoczynania wciąż na nowo cierpliwego słuchania
drugiej osoby, wysłuchania jej trudów, tego, co nosi w sobie. Uzdrowienie serca
zaczyna się od słuchania. Słuchać. To leczy serce. „Ale ojcze, są ludzie,
którzy zanudzają, którzy zawsze mówią to samo…”. Wysłuchaj ich! A potem, kiedy
skończą mówić, powiedz im swoje słowo, ale wysłuchaj do końca.
To samo odnosi się do relacji z Panem
Bogiem. Czynimy dobrze, zasypując Go prośbami, ale lepiej byłoby najpierw Go
posłuchać. Prosi o to Jezus. W Ewangelii, gdy pytają Go, jakie jest pierwsze
przykazanie, odpowiada: „Słuchaj, Izraelu”. I dodaje: „Będziesz miłował
Pana, Boga swego, całym swoim sercem, […] a bliźniego swego jak siebie samego”
(Mk 12, 28-31). Ale przede wszystkim mówi: „Słuchaj”. Ty Go słuchaj.
Czy pamiętamy, by słuchać Pana?
Jesteśmy chrześcijanami, ale być może, pośród tysięcy słów, które słyszymy
każdego dnia, nie znajdujemy kilku sekund, aby pozwolić, żeby rozbrzmiało w nas
kilka słów Ewangelii. Jezus jest Słowem. Jeśli nie zatrzymujemy się, by słuchać Jezusa, to
On nas mija obok. Św. Augustyn powiedział: „Boję się kiedy Pan przechodzi”. A
lęk polegał na przepuszczeniu Go bez wysłuchania Go. Ale jeśli poświęcimy czas
na Ewangelię, znajdziemy sekret dla naszego zdrowia duchowego. Oto lekarstwo: Każdego
dnia trochę milczenia i słuchania, trochę mniej słów bezużytecznych, a trochę
więcej Bożego Słowa. Zawsze z Ewangelią w kieszeni, to bardzo pomaga.
Usłyszmy dzisiaj, tak jak w dniu
naszego chrztu, skierowane do nas owo słowo Jezusa: „Effatà, otwórz się”!
Otwórz moje uszy. Jezu, pragnę otworzyć się na Twoje Słowo, otworzyć się na
Twoje słuchanie. Uzdrów moje serce z zamknięcia, pośpiechu i niecierpliwości.
Niech Dziewica Maryja, otwarta na
słuchanie Słowa, które w Niej stało się ciałem, pomaga nam każdego dnia słuchać
Jej Syna w Ewangelii oraz naszych braci i sióstr z sercem pojętnym, cierpliwym
i bacznym.”
Wpis: 6 września godz. 9:40