Za oknem jesień z
wszystkimi humorami i złymi nastrojami… Po
niebie snują się smętnie chmury w kolorze szaroburym, spada ciśnienie, a wraz z
nim stan naszego ducha… Różne posępne myśli zatruwają radość życia…
Ale… przecież można w sobie wykrzesać odrobinę radości i ciepła, a
myśli uczynić jaśniejsze! Może to, co powiem, niektórym wyda się naiwne, ale
pozwolę sobie to jednak napisać: Jeżeli mamy Boga w sercu, to pokonamy przygnębienie;
mając świadomość, że ON jest zawsze z nami… Ale czy jest? Czy chcę, aby
naprawdę zamieszkał w moim sercu? Przecież to takie proste. A… jeżeli nie
jest proste, to co wtedy? Jeżeli mam wielkie opory i dopada mnie niewiara? Jeżeli
piętrzą się trudności, jeżeli choroba przykuła do łóżka na długie dni, miesiące,
a może nawet i lata, to co wtedy?
Bardzo łatwo powiedzieć Jezu, ufam Tobie!, gdy w miarę
spokojnie kroczymy przez życie, gdy wszystko układa się bez nadzwyczajnych
wydarzeń. A jeżeli się nie układa?
Nie czuję się upoważniona
do udzielania jakichkolwiek rad, wskazówek, pouczeń… Jednak mam wewnętrzne przekonanie,
że Pan Jezus nigdy nie zostawia nas samych. Każdy z nas przechodzi pewnego
rodzaju krzyżową drogę życia; przybiera ona różne formy. Wiemy, wiemy…
„Zaufaj Panu już dziś” – śpiewa młodzieżowy zespół. Słowa
umieszczone na obrazie Pana Jezusa Miłosiernego – Jezu, ufam Tobie! - mają wielką moc. Przekonaj się! Jego
obecność w tym małym białym kawałku Chleba da Ci siłę!
Sursum corda! Mimo wszystko i wbrew złu!
Wpis: 11
października g. 11:50