Wczoraj
w naszej świątyni rozpoczęły się rekolekcje. Że takie się odbywają w różnych
kościołach, to wiemy i nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ale te rekolekcje są
inne niż wszystkie (chociaż każde - zawsze cenne i ubogacające wnętrze człowieka!), są wyjątkowe. Prowadzi je osoba świecka – pan Leszek Dokowicz. Przedstawiać go
raczej nie trzeba, a tym bardziej reklamować – nawet na tak szerokim forum,
jakim jest odbiór bloga. I nie tyle o prowadzącym pragnę napisać, co o przesłaniu,
które kieruje do każdego chrześcijanina. Wśród niezwykle ważnych spraw
współczesnego świata porusza dwie bardzo znaczące; przy nich chciałabym się zatrzymać.
Znaczenie
Eucharystii!!! Jest przeogromne w życiu człowieka!
Nie może być inaczej, skoro sam Chrystus zamieszkał w naszym sercu! „Gdy Pan Jezus
jest w sercu – wszystko ma kolor nieba!” Tak często powtarzam słowa napisanego
kiedyś wiersza. To prawda! Wprawdzie niczyje życie – moje również! - nie jest usłane różami, ale Chrystusowa obecność
sprawia cuda w naszym życiu! Bo czyż nie jest cudem bliskość Boga, jego
nieustanna pomoc, wsłuchiwanie się w nasze codzienne problemy, ukazywanie
prawdziwej drogi życia, także radość mimo wszystko, mimo smutku… I przemiana
serca! I ta cisza wewnętrzna, o której pisałam wielokrotnie, a ostatnio – w ciągu
trzech dni.
Wielka
jest rola kapłana – szafarza Najświętszego Sakramentu.
Żyjemy w czasach, w których zło bardzo agresywnie wkrada się do masmediów, ale również
do naszego życia. W różnych przekazach bardzo źle mówi się o księżach. I na
pewno to zło istnieje. Zasłyszane potwarze powtarzamy często zupełnie
bezkrytycznie. Ale nasuwa się pytanie: Jeżeli mamy odwagę mówić o kapłanach źle,
to dlaczego nie mamy odwagi powiedzieć o nich dobrze?!!! A przecież to dobro
jest! Jest w wielu kapłanach, oddanych całkowicie Bogu i służbie ludziom. Skąd
to wiem? Wystarczy odwiedzić naszą parafię, w której posługę Bożą sprawuje
czterech kapłanów. Ich praca duszpasterska, ich najszczersze oddanie Bożej
sprawie promieniuje na całą parafię. Jak przysłowiowe grzyby po deszczu wyrastają
coraz to nowe zespoły ludzi (w tym również – dzieci i młodzieży), które pod
okiem kapłanów pragną pogłębiać swoje życie religijne. W naszej parafii ciągle się
coś dzieje… Ale nie tylko to rzuca światło na kapłanów. Uderza przede wszystkim
ich postawa! Godna, pełna Bożej radości i autentycznej miłości Boga.
Pan
Dokowicz – po swoim nawróceniu najpierw odszukał księdza, aby mu pomógł. Bo
prawda jest taka, że bardzo często krytykujemy kapłanów (często oczerniając),
ale gdy śmierć zajrzy w oczy, to wołamy właśnie po niego – po księdza - jako ostatnią
deskę ratunku. Do dziś mam w uszach rozdzierający krzyk umierającego w jednym z
poznańskich szpitali (gdzie leżałam): Księdza! Księdza! Księdza! Tak wołał też
Wolter, osiemnastowieczny filozof i poeta, wróg Kościoła - w chwili śmierci.
Ale nie dane mu było dostąpić tej łaski, bo wyparł się Boga i wręcz poprosił
przyjaciół, aby na koniec życia nie dopuścili do niego księdza. Tak też zrobili!
To
kapłan jest szafarzem wielkich łask płynących z Eucharystii. Został namaszczony
przez samego Chrystusa za pośrednictwem arcybiskupa.
Pan
Leszek Dokowicz daje przejmujące świadectwo o swoim życiu – jest autentyczny w
tym, co mówi! Wielokrotnie wzruszenie odbiera mu głos – mimo że jeżdżąc po
Polsce od lat opowiada o swym nawróceniu i głosi Boga i Jego chwałę. Warto go
odnaleźć w Internecie! Wystarczy wpisać w google jego imię i nazwisko.
25 października g. 11:25