Minęło już kilka lat od przywołanych w tym miejscu
słów znanego w poznańskim środowisku ks.
Aleksandra Woźnego – niezwykłego w swej wielkości i zarazem świętości kapłana. A
ponieważ październikowa aura sprzyja refleksjom o roli ciszy w naszym życiu
(często pełnym hałasu i… chaosu!), postanowiłam raz jeszcze przywołać wskazania,
warte na pewno przemyślenia i… zastosowania.
Jaki powinien być człowiek, który chce praktykować
wewnętrzną ciszę?
* Musi dążyć
do wewnętrznego uwolnienia się od pretensji do ludzi.
* Kto chce być cichy, musi być zdolny do przebaczania.
* Cichy chce
usprawiedliwiać innego człowieka, bo on na pewno nie zdaje sobie sprawy, że
wyrządza komuś przykrość. Przebaczenie uwalnia też człowieka od chęci
zemsty.
* Cichy człowiek potrafi
zdobyć się na to, że nie wypowiada sądu, choćby miał na to pokusę.
* Cichość polega na unikaniu poklasku – człowiek nie tylko nie szuka, ale nawet unika
zewnętrznych objawów zadowolenia ze strony ludzi.
* Człowiek cichy nie opowiada na lewo i prawo o swoich trudnościach. Cichość nie zabrania odpowiedzi, jeżeli
ktoś przyjazny zapyta ciebie, jak się czujesz… Nie musisz wszystkiego
opowiadać… Wprawdzie łatwiej jest znosić przykrości, cierpienia i trudy, gdy
się doznaje współczucia ze strony bliźnich, gdy jednak nie upominamy się o nic,
wtedy Pan przybywa do nas z pomocą…
Cichym będziesz, gdy zamiast szukać tego, co ty
zrobiłeś, dostrzeżesz działanie Boga w innych ludziach, wszędzie…
Cichym jesteś, gdy
uszanujesz zdanie drugiego
człowieka
i pozwolisz mu się
wypowiedzieć,
nie przeszkadzasz,
nie wpadasz w połowie
zdania,
gdy nie mówisz tak głośno,
żeby innego zagłuszyć…
Cichość nie sprzeciwia się obronie własnego zdania!
Ale ta obrona swojego zdania ma być dokonana w cichości, tzn. niezbyt
energicznie, bez emocji.
Cisi są
lubiani, ludzie lgną do nich, nie wzbudzają lęku, nieufności, nie rozdrażniają
innych, a raczej wszystkich rozbrajają.
Cichość w swej istocie
opiera się na skupieniu wewnętrznym, na zjednoczeniu z Bogiem. Im większe jest
skupienie, tym większa cichość i można usłyszeć wewnętrzny głos Boży.
Hałaśliwość na pewno pochodzi
od nas, jest jakimś nieopanowaniem, brakiem refleksji, a czasem może pochodzić
wprost od złego ducha. Zwłaszcza wielki hałas, jakaś kłótnia…
Łagodność - to cnota, która objawia się w działaniu, a
uwidacznia się jako moc, chociaż zdawałoby się, że człowiek łagodny to człowiek
słaby, bez energii. Nic bardziej mylnego! Ten, kto pozwolił sobie na wybuch,
wyładował energię, potem oklapnie, machnie ręką i nie stara się przeprowadzić
tego, co zamierzał. A kto się opanował, tzn. zdobył na łagodność, ten zachował
umysł jasny. Zachował i energię, i myśl zdrową, aby mógł działać.
Cichość jest łaską. O łaskę trzeba prosić, trzeba się o nią modlić. Kościół Święty
każe nam mówić, np. po litanii: Jezu cichy i serca pokornego, uczyń serca
nasze według serca Twego. Jest to wskazówka, że mamy się modlić. A po
drugie, gdy człowiek o coś się modli,
to powinien tę łaskę przyjąć w każdej sytuacji.
Wpis: 24 października g.
15:30